Głosik i Ludmiłka: Zgrabiałe ręce grabią liście | 22.11.2023
Skrzaty dobrze się bawiły, wymyślając rymowanki na temat
jesieni. – „Jesień, jesień, chłody niesie, można ją spotkać na polu i w lesie” –
wypaliła Ludmiłka. – Niezłe, ale nie chwaląc się, myślę, że mój wierszyk jest
ciut lepszy. Posłuchaj: „Listopad zrzuca z drzew liście, ścielą się na ziemi złociście”.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Rys. Władysław Owczarzy
– Nie wiem, czy lepszy, ale coś ważnego mi przypomniał. –
Ludmiłka uśmiechnęła się półgębkiem. – Trzeba pograbić liście w naszym
ogrodzie. Spójrz przez okno, jak „ścielą się złociście”. Pozmywam tylko kubki i
talerzyki, i pójdziemy popracować do ogrodu.
Dzień był pochmurny i chłodny. Głosik nie miał
najmniejszej ochoty na grabienie liści.
„Będę miał ręce zgrabiałe od grabi” – pomyślał i mimo
woli się uśmiechnął, zadowolony z niezamierzonej gry słów.
Po chwili jednak wpadł na pewien pomysł. – Ja już lecę grabić, dołączysz później do mnie! –
zawołał do Ludmiłki, która zniknęła w kuchni. W biegu porwał z wieszaka kurtkę
i już go nie było.
Kiedy Ludmiłka po dwudziestu minutach wyszła do ogrodu,
Głosik dumnie się opierał o grabie.
– Ja już skończyłem pracę. Zobacz, pograbiłem pół ogrodu.
Druga połowa czeka na ciebie – oznajmił.
Ludmiłka rozejrzała się wokół. Na połowie trawnika
faktycznie nie było niemal żadnego listka. Za to druga połowa w nich tonęła.
– Głosiku, ale ty pograbiłeś tę część, na której nie
rosną drzewa. Liści tam było niewiele, tylko te zawiane przez wiatr. Większość
pracy mnie zostawiłeś! – zezłościła się.
Głosik wiedział, że Ludmiłka ma rację. Celowo wybrał
łatwiejszą połowę. Jeszcze przed chwilą cieszył się, jak sprytnie to wymyślił. Ale
teraz zrobiło mu się głupio.
– Przepraszam, Ludmiłko – wymamrotał. – Nie chciałem…
Właściwie chciałem, ale już nie chcę… – zaczął się plątać.
– Czego nie chcesz? – spytała Ludmiłka podejrzliwie.
– Nie chcę, żebyś miała więcej pracy ode mnie. Tę drugą
połowę pograbimy razem – odpowiedział ze skruchą i, nie czekając na Ludmiłkę,
zabrał się do roboty.
A swoją drogą – wiecie, co oznacza przymiotnik zgrabiały,
który Głosikowi skojarzył się z grabiami? Zgrabiały to zdrętwiały, zesztywniały
z zimna. Wy też pewnie nieraz mieliście zgrabiałe ręce, niekoniecznie od
grabienia w chłodnej pogodzie.
Cały „Głosik” do przeczytania już w piątkowym drukowanym „Głosie”.
Zachęcamy do lektury.