wtorek, 7 maja 2024
Imieniny: PL: Augusta, Gizeli, Ludomiry| CZ: Stanislav
Glos Live
/
Nahoru

Po polsku wśród Indian. Wakacje w Lesznej | 14.07.2020

Pierwszy obóz realizowany w ramach projektu „Wakacje na Zaolziu” przeszedł już do historii. W Domu PZKO w Lesznej Dolnej w zeszłym tygodniu dzieci szlifowały język polski i zwiedzały cały świat. 

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Wojskowe pieśni przy ognisku w wykonaniu „męskiego” zespołu pod batutą instruktora, Szymona Krainy. Fot. BEATA SCHÖNWALD

 

 

W pięć dni cały świat? Organizatorzy i uczestnicy półkolonii w Lesznej uporali się z tym zadaniem. – Tematem obozu jest podróż dookoła świata. Każdy dzień poświęcamy jednemu kontynentowi. W poniedziałek była żółta Azja, we wtorek zielona Australia, w środę czarna Afryka i wyjazd do zoo w Ostrawie, dziś poznajemy czerwoną Amerykę, a w piątek będzie niebieska Europa – wyjaśniała kierowniczka obozu językowego Renata Szkucik. 

Wizyta „Głosika” w Lesznej przypadła akurat na czwartek, kiedy to wszyscy uczestnicy bez wyjątku starali się upodobnić swój wygląd do rdzennej indiańskiej ludności Ameryki. Rozpalono ognisko, przy którym dzieci zaprezentowały w grupkach krótki program artystyczny. W jego przygotowaniu pomagali im ich instruktorzy. 
 
Jeszcze kilka tygodni wcześniej nikt nie miał pewności, czy ta impreza w ogóle się odbędzie. – Termin zaplanowaliśmy już w marcu. Potem przez pewien czas się wydawało, że epidemia koronawirusa pogrzebie wszelkie nasze nadzieje. Dopiero w połowie czerwca okazało się, że sytuacja jest na tyle stabilna, że można organizować akcje letnie dla dzieci i młodzieży. Oczywiście, przy dotrzymaniu obowiązujących zasad sanitarnych. Każdego rana mierzymy dzieciom temperaturę, rodzice przychodzą w maskach ochronnych, dbamy o higienę rąk – przybliżyła Szkucik.

W leszniańskim obozie językowym uczestniczyło 20 dzieci w wieku 6-12 lat. – Nie łudzimy się, że w ciągu tych pięciu dni dzieci zrobią duży postęp, jeśli chodzi o posługiwanie się językiem polskim. Codziennie mamy zajęcia, w czasie których dzieci muszą trochę pomyśleć po polsku. Lepszej komunikacji w tym języku sprzyja również to, że mamy tutaj dwie dziewczynki z Belgii. Już we wcześniejszych edycjach przekonaliśmy się bowiem, że dzieci mieszkające za granicą mówią o wiele lepiej po polsku niż dzieci z Zaolzia. Zwłaszcza że mamy sporo uczestników z małżeństw mieszanych – zauważyła kierowniczka. 

 
Więcej w "Głosiku" w weekendowym wydaniu naszej gazety.


 


 



Może Cię zainteresować.