Dziadkowie po latach w szkolnej ławie | 23.01.2019
Znakomity pomysł na obchody Dnia Babci i Dziadka miała we wtorek polska szkoła podstawowa w Gródku. Dziadkowie od rana brali udział w lekcjach razem z wnukami.
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 45 s
Fot. Szymon Brandys
– Zdecydowaliśmy się pokazać szkołę dziadkom od kuchni – wyjaśniał dyrektor szkoły Kazimierz Cieślar. – To święto jest oczywiście obchodzone w większości polskich placówek na naszym terenie, ale często kończy się na przygotowanym przez dzieci przedstawieniu. U nas dziadkowie mają możliwość zobaczyć swoje wnuki w akcji.
Ten wyjątkowy dzień rozpoczęto więc od krótkiego programu i życzeń, a następnie 31 uczniów gródeckiej podstawówki zrobiło więc miejsce w ławkach dla ponad 40 już wyrośniętych absolwentów, którzy pamiętają szkołę sprzed prawie pół wieku. Wszyscy zgodnie przyznawali, że współczesna edukacja jest zupełnie inna. – Nie miałam pojęcia o tym, że tak dzisiaj wygląda nauka w szkole – mówiła prababcia Krzysia, Lidia Jursa. – My w domu obchodzimy to święto. Wnuki zawsze przychodzą do nas z podarunkami, kwiatami i wierszykami. – Często bywam w szkole, bo odprowadzam swoich wnuków, ale teraz mogłem się dowiedzieć wiele nowego. To bardzo ciekawy pomysł – dodawał dziadek, Bogdan Kadłubiec.
Równocześnie w trzech klasach przebiegały trzy różne lekcje pokazowe – języka angielskiego, polskiego i matematyki w połączonych klasach. – Dzisiaj akurat układaliśmy razem na lekcjach puzzle z owocami i literami. Dziadek i babcia pomagają mi również w domu – dodawał Krzyś z pierwszej klasy. Były również wspólne warsztaty rękodzielnicze, poczęstunek, okazja do zwiedzania szkoły i wspólnych rozmów.
– Podoba mi się ta dzisiejsza wizyta, chciałabym przyjść tutaj znowu… ale muszę dodać, że naprawdę podziwiam nauczycieli. Oni muszą mieć nerwy ze stali – mówiła z uśmiechem babcia Izabelki, Anna Niedoba.
Dziadkowie nie tylko mogli się dowiedzieć, jak uczą się ich pociechy, ale też jak działa cała szkoła. W osobnym spotkaniu dyrektor Cieślar dzielił się z nimi swoimi spostrzeżeniami, mówił, jakie są problemy i wyzwania, ale tez chwalił nauczycieli i uczniów oraz starał się zainspirować swoich gości do pomagania wnukom w nauce w domu. – Często rodzice nie mają czasu, więc to dziadkowie mogą wspierać dzieci. Oczywiście trzeba wyczuć tę granicę, aby zamiast pomocy nie odrobić na przykład zadania domowego w całości za wnuka – tłumaczył.
Cóż dodać, drodzy czytelnicy „Głosika”? Chyba tylko życzenia: – Życzę swojej babci, żeby była zdrowa i uśmiechnięta – mówiła Natalka Sikora, która w szkolnej ławce usiadła z babcią Janą.
Dzień Babci i Dziadka w PSP Gródek. Fot. Szymon Brandys