sobota, 4 maja 2024
Imieniny: PL: Floriana, Michała, Moniki| CZ: Květoslav
Glos Live
/
Nahoru

Jak było w Helsinkach i Barcelonie? | 07.10.2017

Izabela Tacina, Dorota Brudna, Bogdan Krężelok i Mateusz Matloch zwiedzili pod koniec września pięć europejskich metropolii. Dziewczyny wzięły udział w wycieczce do krajów nadbałtyckich, zaliczając Wilno, Rygę, Tallin i Helsinki. Chłopcy z kolei mieli okazję poznać uroki Barcelony. Wszystko dzięki ofercie, którą Polskie Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego w Czeskim Cieszynie skierowało do swoich uczniów.

Ten tekst przeczytasz za 5 min. 15 s
Iza, Mateusz, Bogdan i Dorota nie żałują, że zdecydowali się na wyjazd. Fot. BEATA SCHÖNWALD

Ile czasu spędziliście w podróży?

I.T. i D.B: To trudne pytanie, bo najpierw jechaliśmy na Litwę, dokąd podróż autokarem trwała ok. 16 godzin, a następnie przejeżdżaliśmy do kolejnych krajów, co też zajmowało trochę czasu. No i po dwie godziny spędziliśmy na promie, jadąc do Finlandii i z powrotem. Do domu wracaliśmy już potem bezpośrednio z Estonii.

B.K. i M.M.: Droga do Hiszpanii trwa autokarem 26 godzin w jednym kierunku. Było to dosyć wyczerpujące, ale dało się przeżyć.

Dlaczego wybraliście akurat tę wycieczkę?

I.T.: Ja zdecydowałam się na wycieczkę do krajów nadbałtyckich, ponieważ to są miejsca, dokąd nie wybrałabym się we własnym zakresie. Do Hiszpanii nad morze stosunkowo często wyjeżdża się w celach rekreacyjnych, ale na Litwę, Łotwę czy do Helsinek o wiele rzadziej.

D.B.: U mnie było dokładnie tak samo.

B.K.: Dla mnie Barcelona to miasto, które bardzo chciałem zobaczyć. Dlatego jak tylko pojawiła się w szkole oferta, że można odwiedzić z przewodnikiem Hiszpanię, Camp Nou i zabytki Barcelony, to wiedziałem, że muszę z niej skorzystać. Nie było innej opcji.

M.M.: Ja nie należę do tych osób, które lubią zwiedzać zabytki dniami i nocami, ale wolę poleniuchować na plaży i korzystać ze słońca. No i kibicuję też piłkarzom. Wyjazd do Hiszpanii był więc dla mnie dobrym wyborem, bo oprócz zwiedzania mieliśmy dosyć czasu wolnego, żeby np. pospacerować po Barcelonie czy spędzić cały dzień na plaży w ośrodku Tossa de Mar.

Pogoda wam sprzyjała?

I.T. i D.B.: Pogoda była mniej więcej taka sama jak tutaj, chociaż powszechnie się uważa, że im bardziej na północ, tym jest chłodniej. Może potem w Finlandii było zimniej, bo tam mocno wiał wiatr od morza i trochę padał deszcze, ale ogólnie było bez opadów.

B.K. i M.M.: Myśmy mieli znacznie cieplej niż w Finlandii. Termometry wskazywały 25 stopni Celsjusza, słońce świeciło i można się było kąpać w morzu, czyli idealna pogoda zarówno do zwiedzania, jak i do pobytu na plaży.

Co było dla was największą atrakcją turystyczną?

I.T.: Dla mnie była to Góra Krzyży na Litwie. Oglądanie ok. 200 tys. krzyży na jednym wzgórzu było niesamowitym przeżyciem. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam. Wielkim zaskoczeniem były też Helsinki. To był zupełnie inny świat i odnosiłam wrażenie, że nagle znalazłam się na zachodzie. Wszyscy gadali po angielsku.

D.B.: Jeśli o mnie chodzi, to dużą atrakcją była dla mnie już sama podróż promem. Jednak najładniejszym miejscem, które zwiedziłam, był, moim zdaniem, Tallin, nazywany też miastem hipsterów. Nie zapomnę tych jego stylowych, przyjemnych restauracji i kawiarni.

I.T.: Podobało mi się też Wilno, na którym było to ciekawe, że chociaż chodzi o stolicę, to jest bardzo spokojnym miastem. Na placach i rynkach starego miasta spotykaliśmy niewielu ludzi. Trochę większy ruch panował dopiero na głównej arterii handlowej, ale ogólnie zupełnie coś innego niż np. tętniąca życiem Praga.

B.K.: Dla mnie największą atrakcją był cały pierwszy dzień w Hiszpanii. Rozpoczęliśmy go od odwiedzin stadionu Camp Nou, a potem zwiedzaliśmy zabytki Gaudiego, takie jak Casa Mila, Sagrada Familia czy Park Guell.

M.M:: W moim przypadku stadion Camp Nou był tym największym magnesem i muszę przyznać, że nie zawiódł moich oczekiwań.

Czy mieliście okazję, żeby porozmawiać innymi językami niż używaną na co dzień gwarą?

D.B.: Na Litwie mogliśmy mówić po polsku, ale też po rosyjsku. Językiem rosyjskim posługiwaliśmy się również na Łotwie.

I.T: Ja nie uczę się rosyjskiego, więc dogadywałam się po angielsku.

B.K. i M.M.: W gimnazjum nie mamy grupy hiszpańskiej, więc w naszym przypadku w grę wchodził w zasadzie tylko angielski.

Co możecie powiedzieć o tamtejszych ludziach? Jacy oni byli?

I.T.: Nasza wycieczka wszędzie zatrzymywała się na dosyć krótki czas. W Finlandii zauważyłam jednak wielką życzliwość i otwartość mieszkańców tego kraju.

D.B.: Ja z kolei odnosiłam wrażenie, że w Tallinie ludzie są wyluzowani i nigdzie się nie śpieszą.

M.M.: W Barcelonie było podobnie, chociaż odczuwalne też były nastroje towarzyszące Katalończykom przed zbliżającym się referendum. W piątek nawet byliśmy świadkami demonstracji, dzięki czemu mogliśmy się przekonać, że sprawę oderwania się Katalonii traktują bardzo poważnie. Miasto po prostu żyło tym referendum. Wszędzie było pełno plakatów, a na balkonach wisiały flagi Katalonii. 

 

Dlaczego polecilibyście kolegom akurat ten wyjazd?

 

D.B.: Kraje nadbałtyckie są bardzo ciekawe, każde jest inne i na pewno warto je zwiedzić.

 

B.K.: Myślę, że taki wyjazd z paczką kolegów jest bardzo fajny i samo zwiedzanie jest inne, kiedy realizuje się je wspólnie z rówieśnikami.

 

M.M.: No i Katalonia ze swoją stolicą Barceloną jest bardzo przyjemnym miejscem. Wszystkim polecam.



Może Cię zainteresować.