Poeta, prozaik i publicysta Władysław Sikora dwa lata temu obchodził 80. urodziny. Jubileuszowy wieczór literacki poświęcony jego życiu i twórczości odbył się dopiero teraz. Okazją była wydana przez Libora Martinka monografia twórcy.
Na spotkaniu w kawiarni literackiej „Avion”, zorganizowanym przez Bibliotekę Miejską w Czeskim Cieszynie, zebrali się w czwartek przede wszystkim przyjaciele i znajomi Sikory. Bohatera wieczoru zabrakło – stan zdrowia uniemożliwia mu już wychodzenie z domu.
Po losach życiowych i twórczości Sikory oprowadzał obecnych poeta i dziennikarz, a zarazem przyjaciel literata – Kazimierz Kaszper. Jego dogłębna znajomość literatury zaolziańskiej sprawiła, że słuchacze poznali – lub przypomnieli sobie – Sikorę jako autora tworzącego w kontekście dziejowym i regionalnym, jako przedstawiciela pewnego pokolenia literatów zaolziańskich, którzy tworzyli zwarte i aktywne środowisko. Coś, czego już dzisiaj nie ma.
Jako wesołego kompana, z którym zaliczyli wiele imprez, wspominali Władysława Sikorę jego przyjaciele z tak zwanego „Trójkąta Bermudzkiego”: Bronisław Liberda i Kazimierz Jaworski. Jacek Sikora, syn poety, zapamiętał tatę z okresu swego dzieciństwa jako człowieka, który nawet w wolną sobotę od rana „stukał na maszynie”. Wspominał też wspólne niedzielne spacery z tatą na łonie natury. – Ojciec był zawsze człowiekiem dość zamkniętym w sobie. Na tych spacerach się otwierał i rozmawialiśmy na różne tematy. To mnie bardzo kształtowało – zwierzył się ze wspomnień.