Koronawirus kontra Gorolski Święto | 21.04.2020
Kiedy tydzień temu rząd czeski ogłosił plan „odmrażania” gospodarki i życia publicznego, zaznaczył, że tego lata z powodu epidemii koronawirusa nie ma raczej co liczyć na organizowanie masowych festiwali z udziałem kilkutysięcznych tłumów. Organizatorzy 73. Gorolskigo Święta są jednak w pogotowiu. Ten tekst przeczytasz za 2 min. 15 s
Fot. Norbert Dąbkowski

– Ponieważ nikt jest w stanie dzisiaj powiedzieć, jak sytuacja będzie się dalej rozwijać, to także ja nie jestem w stanie tego przewidzieć. W każdym razie my przygotowujemy się do Gorolskigo Święta jak co roku – przekonuje dyrektor festiwalu, Jan Ryłko.
Tegoroczna impreza została zaplanowana od 31 lipca do 2 sierpnia. Jej organizatorem jest Miejscowe Koło PZKO w Jabłonkowie. – Jeśli te wszystkie restrykcje, które w tej chwili obowiązują, zostaną zlikwidowane na dzień 30 lipca, to my jesteśmy gotowi do tego, żeby Gorolski Święto się odbyło – zaznacza Ryłko. Już teraz ma jednak prawie stuprocentową pewność, że niektórych punktów programu nie uda się zrealizować.
– Zawsze gwoździem programu na Gorolskim Święcie jest zespół ze Słowacji. Wynika to stąd, że słowackie zespoły najbardziej elektryzują naszą widownię. Tak miało być i w tym roku – mówi dyrektor. Dodaje, że na chwilę obecną komitet organizacyjny nie prowadzi żadnych rozmów z zagranicznymi wykonawcami. – Szansa, że granice państwowe zostaną otwarte jest, moim zdaniem, bardzo niewielka. Nie liczymy nawet na to, że z obszaru Unii Europejskiej przyjadą do nas jakiekolwiek zespoły. Nie będzie też więc prawdopodobnie również zespołów zagranicznych, które występują u nas w ramach Tygodnia Kultury Beskidzkiej – stwierdza.
Zespoły muszą jednak zmierzyć się z innym problemem. Od miesiąca obowiązuje bowiem zakaz organizowania prób i zgrupowań. W przypadku profesjonalnych zespołów, które mają gotowe programy, to przeszkoda do pokonania. Gorzej z amatorskimi zespołami, a zwłaszcza dziecięcymi, które powinny mieć próby bardziej na bieżąco. Na decyzję czekają również miejscowe koła PZKO, które w Lasku Miejskim mają swoje „budy”. Dla wielu z nich utarg ze sprzedaży potraw regionalnych na Gorolskim Święcie jest głównym źródłem dochodu.
Póki co zarówno organizatorzy Gorolskigo Święta, jak i jego uczestnicy trwają w niepewności. Chociaż zależy im na tym, by ta impreza się odbyła, nie chcą jej jednak „za wszelką cenę”. – Na pewno ani ja, ani komitet organizacyjny nie podejmiemy takiego ryzyka, byśmy narażali zdrowie lub życie uczestników tej imprezy – kończy Ryłko.