Na ogół recenzujemy polskie książki – jeżeli nie rodzimych autorów, to przynajmniej przetłumaczone na polski. Tym razem jednak pochylimy się nad czeskim wydawnictwem. Powieść „Šikmý kostel” („Krzywy kościół”) Karin Lednickiej rozgrywa się na naszym terenie, w dawnej Karwinie.
Lednická urodziła się w Karwinie, wychowała w Hawierzowie, obecnie mieszka w Ostrawie. „Šikmý kostel” jest jej debiutem powieściowym, lecz od wielu lat obraca się w świecie książek – jest tłumaczką literatury pięknej, przez dwadzieścia lat prowadziła własne wydawnictwo.
„Šikmý kostel” nosi podtytuł: „Románová kronika ztraceného města 1894-1921 („Kronika powieściowa utraconego miasta 1894-1921”). Co do podtytułu mam pewne wątpliwości, ponieważ uważam, że kronika miasta, nawet powieściowa, powinna zawierać szerszy zakres wydarzeń i obrazować życie większego przekroju lokalnego społeczeństwa, niż ma to miejsce w książce Lednickiej. Zwłaszcza pierwsza część książki ma charakter społeczno-obyczajowy. autorka skupia się przede wszystkim na historii rodzinnej głównej bohaterki, Barbory Matuszkowej, która traci męża i syna w katastrofie górniczej w 1894 roku. Dalsza część, rozgrywająca się już w XX stuleciu, ma szerszy kontekst historyczny. Autorka zabiera nas do browaru hrabiego Larischa, do uzdrowiska w Darkowie, które podczas I wojny światowej zostało przekształcone w szpital polowy, pokazuje pogarszającą się sytuację gospodarczą. I wreszcie dotyka tematu, który wciąż należy do drażliwych – czechosłowacko-polskiego konfliktu zbrojnego w 1919 roku i podziału Śląska Cieszyńskiego, od którego upłynie sto lat w tym roku.