Odkrywali księgarskie białe plamy | 26.10.2019
Piątkowa prelekcja z cyklu „Cymelia i osobliwości ze zbiorów Książnicy Cieszyńskiej” poświęcona została dziejom księgarń działających w mieście nad Olzą od końca XVIII w. do początku XX w. Z tym tematem wiążą się dwa problemy. Jakie?
Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Fot. Witold Kożdoń
– Z jednej strony istnieje sporo białych plam i wielu rzeczy o
cieszyńskim księgarstwie nadal nie wiemy. Nie dysponujemy też żadnym większym
opracowaniem tego tematu, z drugiej strony mamy do czynienia z dużą liczbą
księgarń oraz z olbrzymią ilością informacji na ich temat – mówiła Małgorzata
Szelong, która poprowadziła piątkowe spotkanie.
Prelegentka rozpoczęła wykład od
wymazania jednej z księgarskich białej plam. W zbiorach Książnicy znajduje się bowiem
książka, która udowadnia, iż dotychczasowe przeświadczenie, iż pierwsza cieszyńska
księgarnia powstała w latach 40. XIX wieku, jest błędne. – W księgozbiorze
Szersznika udało mi się odnaleźć niepozorną broszurę datowaną na 1799 rok. Jest
to katalog księgarni, która działała wówczas w Cieszynie i o której nikt do tej
pory nie wiedział. Dzięki temu druczkowi wiemy, że jej właścicielem był niejaki
Leonard Kisling. Niestety wiadomo o nim niewiele poza tym, że urodził się w
Norymberdze,. Nie wiemy również, jak długo istniała ta księgarnia i dlaczego
zaprzestała działalności – mówiła Małgorzata Szelong.
Odkryta przez nią książeczka
nosi tytuł (w tłumaczeniu na polski): „Pierwszy katalog nowo nabytych rycin,
muzykaliów, dzieł sztuki dostępnych po podanych cenach u Johanna Leonharda Kiesslinga,
sprzedawcy sztuki i muzykaliów w Cieszynie”. – Tutaj chciałam zwrócić uwagę na
ważną rzecz. W całym XIX wieku księgarnie – i była to reguła – zajmowały się
handlem trzema rodzajami towarów. Po pierwsze książkami, ale po drugie nutami,
które stanowiły wówczas bardzo duży asortyment każdej księgarni i po trzecie,
tzw. przedmiotami sztuki, obrazami, grafikami. Dzięki odkrytemu katalogowi w
przypadku Kiesslinga znamy asortyment jego księgarni. Jest on ciekawy i mocno zaskakuje,
bo oprócz książek można tam było kupić przybory piśmiennicze, papier, pióra, ołówki,
atrament, papier listowy, ale także klocki dla dzieci, mikroskop, farby, pędzle,
domki dla ptaków, pudelka na kapelusze, a nawet ciasteczka, pierniczki i owoce
kandyzowane – wyliczała Małgorzata Szelong, która podczas godzinnej prelekcji przedstawiła
wiele podobnych ciekawostek na temat dziewiętnastowiecznego, cieszyńskiego
księgarstwa. Przybliżyła zaś słuchaczom dzieje kilkunastu najważniejszych nadolziańskich
księgarni. Szerzej na ten temat przeczytacie w piątkowym „Głosie”.