Zaolziańskie zespoły folklorystyczne wyjadą na przełomie czerwca i lipca na Festiwal Folklorystyczny do słowackiej Wychodnej. Udział w tym prestiżowym wydarzeniu wezmą po raz pierwszy w historii. – Spełniły się nasze marzenia. Osiągnęliśmy coś, czego nie udało się na Zaolziu nikomu przed nami – skomentowała Barbara Mračna, kierowniczka Zespołu Pieśni i Tańca „Suszanie”.
Na Słowacji festiwal w Wychodnej nie ma sobie równych. Organizowany od ponad 60 lat stał się niemal legendą. – Do Wychodnej jeździmy jako widzowie od blisko dwudziestu lat. Na początku nawet przez myśl nam nie przeszło, że moglibyśmy tam pojechać w roli wykonawców. Ten pomysł zaczął kiełkować dopiero kilka lat temu – powiedział kierownik artystyczny Zespołu Pieśni i Tańca „Olza”, Roman Kulhanek.
Latem 2015 roku wspólnie z Jankiem Mračną z „Suszan” postanowili zacząć działać. – Na festiwalu w Wychodnej oprócz najlepszych słowackich zespołów folklorystycznych prezentują się również zespoły z rejonów przygranicznych – rusińskie, węgierskie, zakopiańskie czy południowomorawskie. Stwierdziliśmy zatem, że skoro też mieszkamy na terenie graniczącym ze Słowacją, moglibyśmy pokazać nasz miejscowy folklor – wyjaśnił szef „Olzy”.
Zaraz po Koncercie Świątecznym w 2015 roku wystosowali więc list do pezetkaowskich zespołów tradycyjnie występujących na Koncertach Świątecznych, a 28 lutego ub. roku odbyło się w Suchej Górnej pierwsze spotkanie z kierownikami „Błędowic”, „Bystrzycy”, „Góroli”, „Oldrzychowic”, „Olzy”, „Suszan” i „Zaolzia”. Do udziału w tym epokowym przedsięwzięciu nie trzeba było nikogo namawiać.
Decyzja zapadła od razu, jednak od pomysłu do realizacji prowadzi długa droga. O tym, jak udało się ją Zaolzianom pokonać, przeczytacie w sobotnim wydaniu „Głosu Ludu”.