O tym, że nie warto pisać do szuflady, przekonała się po raz kolejny poetka z Ligotki Kameralnej, Ewa Sabela-Furtek. Podczas pobytu w Warszawie napisała wiersz o Chopinie i zdobyła główną nagrodę w konkursie zorganizowanym przez „Chopin Store”.
– Do Warszawy pojechałam jako mentor animator z grupą młodych bezrobotnych ludzi z Republiki Czeskiej, którym Unia Europejska umożliwia zdobycie pierwszych doświadczeń w obcym kraju. W czasie spaceru do Muzeum Fryderyka Chopina ktoś z moich podopiecznych tak do mnie powiedział: „Pani Ewo, tutaj mają konkurs na wiersz o Chopinie. Skoro tworzy pani wiersze, niech coś pani napisze” – wspomina Sabela-Furtek.
Nie trzeba jej było długo namawiać. Chwyciła za pióro i od razu napisała dwa wiersze o kompozytorze i mistrzu fortepianu z Żelazowej Woli. – Najpierw dałam je do przeczytania rodzinie, a potem wysłałam na konkurs. Na początku kwietnia otrzymałam wiadomość, żeby stawić się po odbiór nagrody za jeden z nich, zatytułowany „Jaskółki Chopina”. Byłam mile zaskoczona – dodaje.
Ewa Sabela-Furtek przyznaje, że chociaż uwielbia słuchać muzyki, w dzieciństwie była dość ciężkim uczniem gry na fortepianie. – Chopina nigdy nie grałam, ale słuchałam przez całe dzieciństwo, bo moja siostra grała po kilka godzin dziennie, a fortepian stał akurat koło mojego łóżka. Ja nie miałam cierpliwości do nauki gry na tym instrumencie, chociaż rodzice przez trzy lata starali się prowadzić mnie w tym kierunku. Wolałam pograć w piłkę, łazić po drzewach lub skakać do siana z piętra w stodole – śmieje się poetka.