sobota, 9 sierpnia 2025
Imieniny: PL: Klary, Romana, Rozyny| CZ: Roman
Glos Live
/
Nahoru

Andrzej Göbel dla „Głosu”: „Gorola” nie organizuje jeden człowiek. Zobaczcie także film z trzydniowego święta | 05.08.2025

78. „Gorolski Święto” w Jabłonkowie, które od piątku do niedzieli zwabiło do Lasku Miejskiego tłumy widzów, od pierwszych edycji jest organizowane z pasją przez miejscowych pezetkaowców. W przerwie pomiędzy jednym wyjściem na scenę a drugim usiedliśmy na chwilę z nowym prezesem Miejscowego Koła PZKO w Jabłonkowie Andrzejem Göblem. W „Gorolskim Święcie” uczestniczy po raz pierwszy w tej roli.

Ten tekst przeczytasz za 3 min. 15 s
Andrzej Göbel podczas uroczystej inauguracji „Gorolskigo Święta”. Fot. Norbert Dąbkowski

Jest godz. 15.00, niedzielny program 78. „Gorolskigo Święta” trwa w najlepsze. Spadł panu kamień z serca?
– Tak. Najwięcej obaw budziła we mnie wizyta pani marszałek oraz związane z tym kontrole bezpieczeństwa. Kiedy okazało się, że nie ma żadnego problemu, mogliśmy wreszcie odetchnąć z ulgą. Potem już wszystko było na luzie – pani Małgorzata Kidawa-Błońska i wszyscy pozostali goście. Przywitałem ich „po naszymu”, ale umówiliśmy się, że na scenie w czasie oficjalnego rozpoczęcia „Gorolskigo Święta” będę mówił po polsku. Goście zaś, w zależności od tego, skąd przyjechali i kogo reprezentują, po polsku lub po czesku.

Myślę, że to jednak nie tylko kwestia przyjazdu pani marszałek, ale przede wszystkim ciężaru organizacyjnego tak dużej imprezy. Dlatego pozwolę sobie powtórzyć pytanie. Opadło z pana napięcie, czy pewien stres będzie panu towarzyszyć do samego końca? 
– Prawdę powiedziawszy, to napięcie było związane tylko z przyjazdem tej delegacji. Reszta to zwykłe życie. Robimy to z serca dla ludzi, którzy tu przyszli, i dla kolejnych pokoleń. To nie jest praca, która ma nas stresować. To praca, która daje nam świadomość, że jesteśmy częścią większego społeczeństwa, która wspiera naszą wspólną tożsamość.

Czyli można powiedzieć, że „Gorolski Święto”, pomimo tysięcy uczestników, jest taką swojską, rodzinną imprezą, na której każdy może czuć się swobodnie?
– I tak rzeczywiście się dzieje. Kiedy w poniedziałek podczas Dnia Zaolzia zorganizowanego w ramach Tygodnia Kultury Beskidzkiej w Wiśle rozmawiałem z burmistrzem tego miasta Tomaszem Bujokiem, zachwycałem się ich pięknym amfiteatrem. Wtedy usłyszałem, że owszem, amfiteatr jest super, ale w Jabłonkowie, gdzie to wszystko odbywa się w lesie, wśród domków z drewna, dopiero panuje autentyczna gorolska atmosfera. Ja też to tak czuję, że u nas wciąż są to te stare, dobre „Gorolski Święta”.


Jako nowy prezes MK w Jabłonkowie miał pan jakieś obawy co do tegorocznej edycji? Choćby ze względu na nieprzychylne prognozy pogody?
– „Gorolski Święto” nie jest imprezą, którą organizuje jeden człowiek, ale cały zespół sprawdzonych, doświadczonych osób, którzy podchodzą do swoich zadań z ogromnym entuzjazmem i odpowiedzialnością. Nie ma czegoś takiego, że kiedy dochodzi do wymiany na stanowisku prezesa, zmienia się również „Gorolski Święto”. Dlatego jedyne moje obawy co do tegorocznej edycji były właśnie związane z pogodą. Na szczęście piątek i sobota wypadły pod tym względem fantastycznie. Było słonecznie, ale nie za ciepło. Dzisiaj z kolei, zanim zaczęło padać, udało nam się przeprowadzić cały korowód i pokaz wozów alegorycznych, co też uważam za sukces. Trochę co prawda popadało i przez chwilę opustoszała widownia, ale deszcz już ustaje i będzie dobrze.

I jeszcze ostatnie pytanie. Jak wyglądało pana ubiegłoroczne 77. „Gorolski Święto”?

– Jak każdego zwykłego uczestnika. Siedziałem na widowni i zachwycałem się folklorem, atmosferą Lasku Miejskiego i korzystałem z tego wszystkiego, co oferuje „Gorolski Święto” w Jabłonkowie.



Może Cię zainteresować.