Postawy Czechów lawirujących podczas wojny między patriotyzmem a kolaboracją z nazistami były tematem czwartkowego spotkania z prof. Piotrem M. Majewskim z Uniwersytetu Warszawskiego. Odbyło się ono w Świetlicy Krytyki Politycznej w Cieszynie. Historyk przedstawił swoją nową książkę.
Monografia „Niech sobie nie myślą, że jesteśmy kolaborantami. Protektorat Czech i Moraw 1939-1945” jest kontynuacją wydanej przed dwoma laty nagradzanej książki Majewskiego „Kiedy wybuchnie wojna? 1938. Studium kryzysu”.
Nim rozpoczęła się dyskusja o tym, dlaczego Czechosłowacja poddała się Niemcom bez walki, o formach kolaboracji i samej jej definicji, wyświetlono krótki film archiwalny, dokumentujący zajęcie Pragi przez wojska niemieckie 15 marca 1939 roku i przybycie Adolfa Hitlera na Hradczany. Prezydent Emil Hácha, szantażowany przez Niemców bombardowaniem Pragi, podpisał nad ranem w Berlinie akt poddania się Hitlerowi.
Prof. Majewski tłumaczył, że Niemcom zależało na zajęciu Czech i Moraw oraz przekształceniu ich w podległy im Protektorat chociażby ze względu na to, że były to tereny wysoko uprzemysłowione. Doszło tu do głosu myślenie kolonialne.
– Protektorat miał właściwie cechy kolonii. Obszar ten zamieszkiwali głównie „tubylcy” – Czesi, ale też przedstawiciele narodu panującego, czyli Niemcy. Jedni i drudzy byli traktowani inaczej i to też jest charakterystyczne dla krajów kolonialnych. Ale model ten obejmował także autonomię – dość dużą, a przynajmniej na papierze. Protektorat miał własnego prezydenta, rząd, a nawet własną armię – niedużą i kiepsko uzbrojoną, ale jednak. To, co Hitler zaoferował Czechom, było niejako nagrodą za to, że poddali się bez walki – mówił autor.
Więcej we wtorkowym, drukowanym wydaniu gazety.