poniedziałek, 12 maja 2025
Imieniny: PL: Dominika, Imeldy, Pankracego| CZ: Pankrác
Glos Live
/
Nahoru

Podróże małe i duże Skałki: »Szpacyr polkóm« dookoła świata | 26.11.2024

Dziś będzie ludowo i refleksyjnie. Po blisko dekadzie przyszedł bowiem czas na koniec mojej przygody z Zespołem Pieśni i Tańca Uniwersytetu Jagiellońskiego „Słowianki”, obchodzącym w tym roku swoje 65. urodziny.

Ten tekst przeczytasz za 4 min. 15 s
Na zdjęciu autor występujący w „Słowiankach” w Kosowie w 2022 roku. Fot. ARC

 Zespół przez wiele lat stanowił ważną część mojego życia, w czasie studiów był odskocznią od obowiązków akademickich, okazją do poznania ludzi i lepszego poznania siebie, zaś po ich zakończeniu pępowiną, podtrzymującą więź z Krakowem i Akademią. Choć z folklorem, także scenicznym, zdecydowanie nie mam zamiaru kończyć, w rozstaniu ze „Słowiankami” dostrzegam ważną cezurę, skłaniającą mnie w ostatnich dniach do sentymentalnych podróży z kulturą ludową w tle. Zapraszam – komu w drogę, temu czas!

***

Ciekaw jestem, czy ktoś kiedykolwiek zadał sobie trud policzenia wszystkich zespołów folklorystycznych na Śląsku Cieszyńskim. To zadanie, wbrew pozorom, wcale nie jest proste – działają wszak na terenie dwóch państw, mają różny charakter (mniej lub bardziej stylizowany) i status formalno-prawny. Składają się na nie grupy dziecięce, młodzieżowe, dorosłe, taneczne, wokalne, wokalno-taneczne czy kapele. Nieliczne występują komercyjnie, przemożna większość z pasji do muzyki, śpiewu, tańca i regionu. Skoro liczbę zespołów tak trudno oszacować lokalnie, nawet nie śmiem zapytywać, czy byłoby to możliwe w odniesieniu do Polski czy świata; nawet gdyby wziąć pod uwagę tylko te, które w repertuarze mają cieszyńskie akcenty.

***

Wróćmy na chwilę do „Słowianek”. Do życia powołał je slawista, dr Zdzisław Wagner, znakomity znawca języka serbsko-chorwackiego, wspierany przez grupkę studentek, które zaraził pasją do bałkańskiego folkloru oraz żonę, notabene Cieszyniankę. Nim w 2015 r., jako wychowanek Zespołu Pieśni i Tańca „Ziemi Cieszyńskiej”, w nowym, akademickim zespole postawiłem pierwsze kroki, miałem pewną wiedzę o Bałkanach. Nie wiedziałem jednak, że w ciągu kilkudziesięciu lat rozbudowy repertuaru „Słowianki” staną się promotorem kultur i gwar całej niemal Słowiańszczyzny. W kolejnych latach nieustannie otwierały oczy na bogactwo słowiańskiego folkloru – w pierwszej kolejności nam, „zespolakom”, których różne koleje losu, plany, pasje i przypadki rzuciły akurat w ich szeregi, z kolei wszystkim pozostałym, których różne koleje losu, plany, pasje i przypadki rzuciły akurat na nasze koncerty. Chyba nikogo nie zdziwię, jeśli w tym miejscu wspomnę, że jednym z regionów opracowanych dla potrzeb artystycznych zespołu był, jakżeby inaczej, Śląsk Cieszyński.

***

Perspektywa tancerza prezentującego rodzimy folklor w szeregach zespołu na obczyźnie jest swoista. Staje się ambasadorem swojej małej ojczyzny nie tylko wobec widzów, ale przede wszystkim wobec koleżanek i kolegów. Może robić to zupełnie bezrefleksyjnie, może zaś – i to stało się moim udziałem – odczuwać na przemian nostalgię i dumę: bo oto jego miejsce na ziemi, miejsce, które zostawił za sobą (nie wiedząc jeszcze, czy na chwilę, czy już na zawsze), właściwe mu stroje, zakorzeniona w śpiewie i tańcu kultura duchowa przodków, za jego pośrednictwem może zaistnieć na drugim końcu świata.

***

Osoby przebywające poza ludową „bańką” mogą nie być świadome ani rzeczywistego bogactwa cieszyńskiego folkloru, ani jego popularności, ani roli, jaką w promocji regionu odgrywają zespoły stylizowane. Warto przypomnieć im nazwiska przynajmniej kilkorga rodaków i miłośników ziemi cieszyńskiej, których żmudna praca badawcza i popularyzatorska pozwoliła zachować dla nas prawdziwą skarbnicę regionalnej kultury. Wciąż niewyczerpaną, choć od lat tak wielu z niej czerpie. Nakreślić dorobek Jana Taciny, Janiny Marcinkowej czy Stanisława Hadyny, przypomnieć skąd wziął się hejnał dobiegający w południe z wieży cieszyńskiego ratusza oraz z jakich względów Państwowy Zespół Pieśni i Tańca „Mazowsze” wydawał fortunę na cieszyńskich złotników. Krótko mówiąc, zapraszam do kilku wypadów śladami cieszyńskiego folkloru, by przynajmniej odrobinę lepiej zgłębić jego fenomen. 
Jakub Skałka



Może Cię zainteresować.