„Płyniesz, Olzo, po dolinie, płyniesz jak przed laty” – któż urodzony na Śląsku Cieszyńskim nie rozpoznaje słów tej pieśni? Jakże znamiennej dla naszego regionu! Choć królowa polskich wód, Wisła, zaczyna tu swój bieg, zaś druga dama, Odra, obmywa nieopodal bogumińskie brzegi, Cieszyniacy poszli w swoją stronę i najbardziej umiłowali rzekę, której nikt z głębi Czech ani Polski nie kojarzy.
Ten tekst przeczytasz za 4 min.
Fot. JAKUB SKAŁKA
Wypływająca spod Gańczorki i Karolówki rzeka nie jest zbyt długa, liczy bowiem 86,2 km. Pierwszych kilkanaście kilometrów rozciąga się na terytorium Polski. Wąskie, kręte, niekiedy bardzo głębokie doliny, jakimi odznacza się Olza w swym górnym biegu, po wkroczeniu do Czech zaczynają się tracić. Koryto się poszerza, meandry prostują, rzeka zasilona pierwszymi dopływami urasta w siłę. Po stronie czeskiej jej wody płyną kolejne 46 km, by w końcowej fazie biegu, przed ujściem do Odry, wytyczać bieg granicy państwowej, oddzielającej, nomen omen, Zaolzie od reszty Cieszyńskiego. Pograniczny fenomen Olzy sprawił, że doczekała się nawet własnego muzeum! Open Air Museum, ulokowane na cieszyńskim nabrzeżu, przypomina właśnie o najważniejszych wydarzeniach z dziejów podzielonego regionu.
Choć w czasie letnich upałów Olza staje się niepokojąco płytka, w okresach wiosennych roztopów jej wezbrane wody stanowią poważne zagrożenie dla mieszkańców niżej położonych okolic. Cieszyńskie, zwłaszcza północnocieszyńskie domy i ogrody regularnie padają ofiarami wylewów. Pierwsza potwierdzona źródłowo powódź miała miejsce w 1662 r.; odtąd co kilkanaście, kilkadziesiąt lat scenariusze się powtarzały. W 1771 r. wody Olzy zalały Kamieniec i Małą Łąkę, zaś w 1803 r. także Frysztackie Przedmieście. Oczywiście władze miejskie, z książęcym błogosławieństwem, usiłowały wychodzić zagrożeniom naprzeciw, regulując bieg rzeki za pomocą sztucznych kanałów czy śluz. Świadkami tych zabiegów są znajdujący się nieopodal Lasku Miejskiego III jaz, z początku drewniany, od 1926 r. żelbetowy oraz przekopy, którymi woda z Olzy odprowadzana była w stronę Puńcówki. Przy jednym z nich otwarto w 1975 r. najnowocześniejszy w ówczesnym województwie bielskim Camping „Olza” (z własnym zalewem kajakowym!), niedawno wyremontowany i powtórnie otwarty jako Camping „Pod Czarnym Bocianem”. Połączone już wody dwóch rzek wpadają następnie do innego kanału, zwanego Przykopą lub Młynówką, przepływają przez Cieszyńską Wenecję w stronę Wzgórza Zamkowego, by opłynąć je i wpaść do Bobrówki.
Śmiertelne wypadki z udziałem olziańskich wód zdarzają się na szczęście rzadko, chociaż i ich w dziejach rzeki nie brakuje. Do najgłośniejszych należy tragedia z 1970 r., kiedy to żywioł pochłonął pięciu strażaków, usiłujących uratować most graniczny przed zerwaniem. Od tego czasu co roku ku ich pamięci organizuje się na brzegu uroczysty apel.
Do źródeł Olzy corocznie turystów ze Śląska Cieszyńskiego zabiera Władysław Kristen. youtube.com
***
Hymn Jana Kubisza, sięgający końca XIX wieku, przetrwał lata największej dziejowej zawieruchy: Wielkiej Wojny, następnie braterskiej, polsko-czechosłowackiej, podziału regionu pomiędzy dwa państwa, kolejnej wojny i kolejnego podziału. Przeminęły pokolenia, on jednak nadal płynie z ust Cieszyniaków – tak jak Olza, nieustępliwie, płynie przez cieszyńską krainę, komentując szelestem wód poczynania jej mieszkańców. Wśród świadków naszej historii na próżno zaś szukać jej równych! Jeszcze w starożytności nad brzegami rzeki schronili się pierwsi osadnicy Wzgórza Zamkowego. Śledziła nadciągające w stronę Raciborza wojska tatarskie, spływała do niej krew obrońców piastowskiej twierdzy w czasie ataku Szwedów; jej wody poiły wołoskich przodków śląskich górali i żywiły mieszkańców dolin, napędzając koła młyńskie. My nie jesteśmy jej potrzebni, jeśli jednak jej braknie, zapewne i nasz czas dobiegnie końca. Oby więc, Olzo, nasze losy splecione były jak najdłużej!
Potem kiedyś, gdy po falach wiosną wiatr zawieje,
Wnuk usłyszy w twych fal szumie swoich przodków dzieje
Wnuk usiądzie na twym brzegu dumać nad przeszłością
I żyć będzie dla swej ziemi czynem i miłością!