- Dla mnie to awans w karierze. Chociażby z tego powodu, że czeska liga plasuje się w rankingu wyżej od słowackiej – powiedział „Głosowi” Norbert Hrnčár, nowy szkoleniowiec piłkarskiego klubu MFK Karwina.
48-letni słowacki trener w tym tygodniu objął stery karwińskiej drużyny, zmieniając odwołanego Romana Nádvorníka. W sobotę z drużyną zaliczy ostry debiut w hicie kolejki – na stadion przedostatniego klubu tabeli przyjedzie bowiem lider Fortuna Ligi, Slavia Praga.
Panie trenerze, witam w naszym specyficznym bądź co bądź regionie. Na mecze Karwiny przychodzą Czesi, Polacy, Słowacy. Szybko się pan zorientuje, że kibicowanie nad Olzą posiada wymiar międzynarodowy…
– Dziękuję za miłe słowa. Posada trenerska w Karwinie jest nowym wyzwaniem w mojej karierze, a fakt, że na trybunach jest międzynarodowo, tylko podnosi mnie na duchu. Jestem pod wrażeniem skromnego, ale jak najbardziej nowoczesnego stadionu w Karwinie. Piłkarzom i kibicom niczego tu nie brakuje. Dla mnie to awans w karierze. Chociażby z tego powodu, że czeska liga plasuje się w rankingu wyżej od słowackiej.
W sobotę drużyna zmierzy się w szlagierze Fortuna Ligi z prowadzącą Slavią Praga. Nie mógł pan sobie chyba wymarzyć atrakcyjniejszego debiutu za sterem Karwiny?
– Slavia nieprzypadkowo zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Obserwowałem na bieżąco czeskie rozgrywki, a Slavię miałem okazję zobaczyć też w bieżącym sezonie Ligi Europejskiej. Cały tygodniowy cykl podporządkowaliśmy w Karwinie sobotniemu przeciwnikowi. Zdaję sobie sprawę z tego, że zagramy z najlepszym obecnie czeskim klubem, ale postaramy się sprawić niespodziankę. Kiedy, jak nie teraz?
Cały wywiad w piątkowym, papierowym wydaniu gazety.