Dopiero w siódmej kolejce sezonu piłkarze Karwiny doczekali się pierwszego zwycięstwa. Wygrana była to jednak nader efektowna, podopieczni Františka Straki rozbili w sobotę Zlin 4:1.
Karwiniacy robią wszystko, żeby odbić się z ostatniego miejsca tabeli Fortuna Ligi. Przednia okazja nadarzyła się w sobotnie popołudnie na boisku Zlina, który nie należy do pierwszoligowej czołówki. Po niemrawym początku karwiniacy złapali wiatr w żagle i czterema trafieniami rozmontowali dziurawą zlińską defensywę. Bramki dla gości zdobyli Bukata (11.), Hanousek (59.), Petráň (64.) i Puchel (77.). Trzy bramki w przedziale czasowym 59-77 zdobyli goście w przewadze liczebnej. Pod prysznic w 52. minucie powędrował Azackij, w znacznym stopniu ułatwiając karwiniakom zadanie.
Zwłaszcza dla Erika Puchela bramka do siatki Zlina miała smak podwójnego zwycięstwa, wychowanek Karwiny po kontuzji i sezonie rozpoczętym w dywizyjnej "B" drużynie udowodnił, że stać go na występy w pierwszej lidze. Honorowego gola dla Zlina zdobył po błędzie Hrdlički kapitan gospodarzy, Petr Jiráček - trafiając przepięknie z dystansu w lewy górny róg bramki.