W czeskocieszyńskiej kawiarni San Pietro odbyła się w piątek premierowa edycja „Stolika Olimpijskiego”. Przy stoliku zasiedli Marian Kasprzyk (boks), Wiktor Krebok (siatkówka), Paulina Ligocka (snowboard) i rzecznik prasowy Beskidzkiej Rady Olimpijskiej, Antoni Drzewiecki. W gronie słuchaczy nie zabrakło konsula generalnego RP w Ostrawie, Janusza Bilskiego.
W założeniach twórców projektu, Beskidzkiej Rady Olimpijskiej i Polskiego Gimnazjum im. Juliusza Słowackiego w Czeskim Cieszynie, stolik z polskimi uczestnikami igrzysk olimpijskich ma być cykliczną imprezą. Jesteśmy jak najbardziej za kontynuacją tego pomysłu.
– To okazja do spotkania i dyskusji z czołowymi polskimi sportowcami. Marzymy chociażby o sprowadzeniu na Zaolzie Adama Małysza, a także innych wybitnych osobistości – powiedział „Głosowi Ludu” Andrzej Bizoń, dyrektor Polskiego Gimnazjum, który w piątkowe popołudnie współprowadził imprezę wraz z Tadeuszem Pilarzem, członkiem BRO, wielokrotnym uczestnikiem „Polskich Misji Olimpijskich”. – Takie stoliki działają już w Bielsku-Białej, w Cieszynie i to dla nas duża nobilitacja, że możemy gościć dziś również na Zaolziu. Po raz pierwszy i mam nadzieję, że nie ostatni – powiedział nam Tadeusz Pilarz. Męskiemu gronu gości dodała urody Paulina Ligocka, uczestniczka igrzysk olimpijskich w Turynie 2006 i Vancouver 2010. W ostatniej chwili z przyjazdu do Czeskiego Cieszyna z przyczyn zawodowych zrezygnowała zaś inna zaproszona olimpijka, narciarka biegowa Dorota Kwaśny-Lejawa. – Snowboard to moja pasja. Zaczynałam zdobywać medale w wieku 21 lat, kiedy to w Polsce snowboard jeszcze raczkował. Wiele zawdzięczam memu ojcu, który wypromował ten sport w Polsce – zdradziła publiczności Ligocka.
Męskie grono zaproszonych gości stwierdziło zgodnie, że sport to idealne lekarstwo na wszelkie problemy, włącznie z ewentualnymi spięciami w rodzinie. – Jak każdy młody chłopak grałem w piłkę. Boksem zaraził mnie mój brat, z którym trenowaliśmy u nas w domu. I przyznam się bez bicia, że w czterech domowych ścianach wygrywał mój brat, bo był starszy ode mnie – stwierdził pół żartem, pół serio Marian Kasprzyk, złoty medalista igrzysk olimpijskich w Tokio 1964.
Więcej w sobotnim, drukowanym wydaniu gazety.