Sparta z meczbolem. Heroiczny występ Stalowników nie wystarczył | 21.03.2025
Dla jednych była to dziś walka o zdobycie ćwierćfinałowego
meczbola, dla drugich próba zremisowania serii na 2:2. Ziścił się scenariusz
numer jeden. Stalownikom Trzyniec zabrakło dziś w meczu ze Spartą Praga 27 sekund, żeby cieszyć się z wygranej. To Sparta w dogrywce z kija Kemiläinena radowała się ze zwycięstwa 4:3. Ale po kolei.
Ten tekst przeczytasz za 3 min. 45 s
Fot. Zenon Kisza
Stalownicy Trzyniec podbudowani czwartkowym zwycięstwem 3:2
rzucili się na Spartę z impetem, w pierwszej tercji do pełni szczęścia kibiców
zabrakło tylko bramek. Najbliżej strzelenia gola na 1:0 znalazł się Marcinko,
który pod bramką Sparty próbował sprytnie zmylić golkipera, słowackiemu
napastnikowi zabrakło jednak centymetrów, żeby radować się z prowadzenia.
Pomysł na bramkarza Kovářa znalazł dopiero na wstępie drugiej tercji David Cienciala, trafiając z podania
Marka Daňo na 1:0. W całej,
dynamicznie prowadzonej przez Stalowników drugiej tercji, bramka na 2:0 wisiała
w powietrzu, w końcu jednak to goście radowali się z wyrównania. Błąd podczas
wyprowadzania zmiany, zła asekuracja obrońców przełożyły się w 36. minucie na
szybką akcję Sparty wykończoną celnym strzałem Krejčíka na 1:1.
GALERIE sparta
W ostatniej
tercji podopieczni Zdeňka Motáka nastawili się prymarnie na obronę środkowej
strefy i przerywanie akcji rywala, który lepiej rozgrywał krążek i częściej próbował
zagrażać bramce strzeżonej przez Ondřeja Kacetla. W tej tercji decydowały jednak inne elementy, a
mianowicie stałe fragmenty gry. Sparta w 47. minucie z kija Horáka wykorzystała okres
przewagi po faulu Martina Marinčina,
Stalownikom chwilę później ta sztuka się nie udała. Formacja prowadzona przez
Martina Růžičkę spisała się kiepsko, ten fragment meczu, rozbity przez
kolejne faule i wykluczenia po obu stronach, mógł się okazać kluczowy dla
losów całego piątkowego pojedynku. Hokej to jednak sport, w którym
nieobliczalność jest właśnie najpiękniejsza.
Nie składamy broni! Chcemy wrócić z Pragi do Werk Areny z tarczą i dalej marzyć o awansie - Ondřej Kovařčík, napastnik HCO
Trzyńczanie w końcówce regulaminowego czasu gry wznieśli się na wyżyny, przechylając
szalę spotkania na swoją korzyść po dwóch trafieniach Ondřeja Kovařčíka (55 i 57.). Stalownicy w tych
fragmentach meczu odpalili prawdziwą petardę, prezentując totalny hokej, który
musiałby się spodobać nawet Johanowi Cruyffowi. Sparta w obliczu zbliżającej
się przegranej postawiła wszystko na jedną kartę. Goście wycofali bramkarza,
nastawiając się na desperacką power play zakończoną sukcesem po bramce Řepíka zdobytej na 27 sekund przed końcem.
A to oznaczało tylko jedno: dogrywkę, w której zwycięstwo zgarnie ten, kto
strzeli pierwszy gola.
GALERIE nowi kibice
Lepiej rozpoczęli dogrywkę Stalownicy. Mega-okazję zmarnował
na wstępie Patrik Hrehorčák,
który w sytuacji sam na sam z bramkarzem próbował uderzyć pomiędzy parkanami,
Kovář nie dał się jednak
zaskoczyć. Losy kolejnego fantastycznego meczu w Werk Arenie rozstrzygnął w 67.
minucie na korzyść Sparty w przewadze liczebnej strzałem z dystansu Kemiläinen. Sparta w serii granej do czterech zwycięstw
zdobyła meczbola i przed poniedziałkową batalią w Pradze prowadzi 3:1. Początek poniedziałkowego pojedynku w O2 Arenie o godz. 19.00.
4. ĆWIERĆFINAŁ
TRZYNIEC – SPARTA PRAGA 3:4 (d)
Tercje: 0:0, 1:1, 2:2 – 0:1. Bramki i asysty: 21. Cienciala
(Daňo, Kacetl), 55. Kovařčík (Adámek, Kurovský), 57. Kovařčík (Nestrašil,
Kurovský) – 35. Krejčík (Najman, Salomäki), 47. Horák (Irving, P. Kousal), 60.
Řepík (Krejčík), 67. Kemiläinen (Chlapík).
Trzyniec: Kacetl – Adámek,
Marinčin, Kundrátek, Nedomlel, Jank, Koch, Jandus – M. Růžička, Marcinko, Teplý
– Hudáček, Cienciala, Daňo – Kurovský, Nestrašil, Kovařčík – Dravecký, Roman,
Hrehorčák. Stan serii: 3:1 dla Sparty.