Można było wybierać z trzech odcinków – dystansu „Mini” (6,5 km), „Short” (26 km) i królewskiej trasy Dogmaratonu liczącej 41 km. A wszystko w przepięknej scenerii naszych Beskidów, okraszonej w tym roku idealną, słoneczną pogodą. – W zeszłorocznej edycji było zimno i w dodatku deszcz siąpił. Tym razem wszystko wypaliło – powiedział „Głosowi” Michael Tomanek, kierownik zawodów.
W kategorii „Mini”, w której siły zmierzyli głównie biegacze amatorzy, którym bardziej niż o wynik chodziło o frajdę z biegu w towarzystwie swojego psa, najlepszy czas osiągnął Lukáš Turek (Psi v tahu). Tuż za nim uplasował się Jan Chromečka. – Na co dzień biegam maratony, ale bez psa. Tu zdecydowałem się na najkrótszy dystans, żeby również mój dalmatyńczyk dał radę. Ta rasa psów nie lubi wyczynowych biegów, woli krótsze spacery. I jest bardzo uparta – zdradził nam na mecie wicelider kategorii „Mini”, który do Gutów przyjechał z Nowego Jiczyna. Wśród kobiet najlepiej spisała się Hana Jurajdowa (Beskidzki Dogmaraton Team).
Średni dystans padł łupem wyczynowego biegacza Šimona Černego z Jabłonkowa, który na trasie 26 km zwyciężył wspólnie ze swoją border collią Elzą również w zeszłym roku, a w kategorii kobiet Adeli Bartošowej (Sokol Maxičky). Natomiast maratoński, morderczy bieg na 41 km był popisem nietuzinkowych umiejętności Adama Krutiša (Xtrem Hastrmánek) oraz Lenki Gutowej (Gin z Brnikovské stráně). Czas na mecie robi wrażenie – Krutištrasę 41 km pokonał z czasem 4:05,38, Gutowa osiągnęła 5:20,20. Oboje wystartowali z psami rasy niemiecki wyżeł.
Zabawa w Gutach potrwa do późnych godzin wieczornych. Przewidziano m.in. koncerty zespołów Dr.Ong i Křídla, które rozpoczynają się kolejno o 18.00 i 20.00.