Tipsport Ekstraliga: Stalownicy spadli na dno tabeli | 22.11.2024
Chyba nikt nie spodziewał się, że w listopadzie hokeiści
Trzyńca spadną na dno tabeli, ale tak właśnie się stało po dzisiejszej
przegranej w dogrywce 1:2 na lodzie Liberca. Obie drużyny zamieniły się
lokatami w strefie zarezerwowanej dla – na chwilę obecną – dwóch najgorszych
klubów ekstraligowego sezonu. Kryzys pod Jaworowym trwa w najlepsze również po powrocie do gry ikony klubu, Martina Růžički.
Ten tekst przeczytasz za 1 min. 15 s
Fot. Zenon Kisza
Ani jedna z drużyn nie przywykła w ostatnich sezonach do gry
w dolnych rejonach tabeli, rzeczywistość jest jednak na tyle brutalna, że
piątkowy pojedynek pomiędzy Libercem a Trzyńcem był walką o przysłowiowych
sześć punktów. W pierwszej tercji Białe Tygrysy z Liberca dominowały, a
ukoronowaniem aktywnej gry gospodarzy była w 14. minucie bramka z kija
Mleancona. Stalownicy zwiększyli obroty w drugiej odsłonie, w której
zaprezentowali znacznie lepszy hokej. W nagrodę podopieczni Zdeňka Motáka doczekali się wyrównania po
akcji indywidualnej Patrika Hrehorčáka.
Słowacki napastnik w 29. minucie zaskoczył libereckiego golkipera rajdem spoza bramki i
sprytnym uderzeniem z nadgarstka.
W trzeciej tercji akcje przelewały się z jednej strony na
drugą, była to bez wątpienia najlepsza odsłona w wykonaniu obu drużyn. W
końcówce regulaminowego czasu gry wielką okazję Trzyńca zmarnował Martin Růžička, który z podania Marka Daňo znalazł się
w sytuacji sam na sam z golkiperem, ale jego kiwkę do bekhendu Kváča zdążył rozszyfrować. Katem Trzyńca w
dogrywce został Martin Faško-Rudáš,
wobec jego uderzenia broniący rewelacyjnie w całym meczu Ondřej Kacetl był bez szans.