Gdzieś pomiędzy
Sienkiewiczem (Henrykiem), a Fredrą (Aleksandrem hrabią) – tak, gdzieś tam
szukać trzeba polskości. To taki symetryzm – inaczej. W patosie, w humorze, w tragedii
i komedii, w Wołodyjowskim i Papkinie. Jeśli kto widzi polskość tylko w postaci
dzielnego „małego Rycerza” i jego kompanów, to po prostu – by trzymać się
okulistyki – najwyraźniej (sic!) niedowidzi.
Czytaj więcej »»