Było tylko
kwestią czasu, kiedy światło dzienne ujrzą słowa, które za chwilę padną w tym
felietonie. Bo też prędzej czy później musiało nastąpić to, co wydarzyło się w
poniedziałek. Nie, nie będę państwa kolejny raz katował koronawirusem. 4
października na kilka godzin przestał działać Facebook, Instagram, Messenger
oraz WhatsApp. Dzień później w mediach można było przeczytać, że była to
największa dotąd globalna awaria serwisów, z których korzystają trzy miliardy użytkowników
na wszystkich kontynentach.
Czytaj więcej »»