Był wtorek, późne popołudnie, a
właściwie wieczór. Mężczyzna w średnim wieku, wyraźnie zmęczony afrykańskimi
upałami, dumnie prężył pierś do słońca. Promienie pochłonęły charakterystyczną
kotwicę, symbol Polski Walczącej. Na basenie nie ma czasu na myślenie o
bohaterach sprzed kilkudziesięciu lat, na zatrzymanie się w wodzie, w której
niemal każdy metr kwadratowy jest wypełniony czynnikiem ludzkim. Współdzieląc
wieczorną wodę z mężczyzną z tatuażem pomyślałem, że są granice, których
przekroczyć nie wolno.
Czytaj więcej »»