Inicjatywa czeskich tragarzy górskich, którzy na przełomie lipca i sierpnia próbowali wynieść na Mont Blanc (4810 m n.p.m.) dwóch niepełnosprawnych mężczyzn, zakończyła się połowicznym sukcesem. Część ekipy dotarła na wysokość ok. 4,5 tys. metrów, lecz nie zdobyła najwyższego szczytu Alp. Wszystko przez niesprzyjającą pogodę.
Zdeněk Pácha z podfrydeckiej Baszki ma na swym koncie sukcesy w zawodach tragarzy górskich. Pobił rekord czasu w zdobyciu Jeszczedu z ładunkiem 50 litrów piwa, w ub. roku wygrał prestiżowe zawody Sherpa Rallye na Słowacji. Sukces odniósł w wieku 47 lat i stał się najstarszym zwycięzcą w historii tatrzańskiego współzawodnictwa.
Od kilku lat tragarz z Baszki stara się, wraz z kolegą Michalem Drozdem z Ostrawy, spełniać marzenia osób skazanych na wózek inwalidzki. Na plecach, na specjalnie w tym celu przystosowanym siodełku, wnoszą ich na szczyty gór. Po treningach w Beskidach, Karkonoszach i Tatrach przyszła kolej na Alpy – i to od razu na ich najwyższy szczyt, Mont Blanc. Pácha przyznaje, że zdecydował się wspiąć na Dach Europy z człowiekiem na plecach, pomimo iż sam jeszcze nigdy go nie zdobył.
Do Francji wyjechała 15-osobowa ekipa, składająca się z czterech tragarzy, dwóch niepełnosprawnych, fizjoterapeutki, asystentów i innych pomocników.
Ciąg dalszy tej historii znajdziecie w sobotnim drukowanym „Głosie Ludu”.