99-letni Adolf Pawlas: Jestem zadowolony z życia | 28.07.2020
Dziś 99. urodziny obchodzi najstarszy harcerz na Zaolziu Adolf Pawlas. Urodzonego 28 lipca 1921 roku w Suchej solenizanta odwiedzili młodsi koledzy z Harcerskiego Kręgu Seniora „Zaolzie”. Ten tekst przeczytasz za 2 min.
Solenizant Adolf Pawlas (z prawej) odbiera życzenia od Zygmunta Stopy (z lewej) oraz Władysława Kristena z HKS „Zaolzie”. Fot. Szymon Brandys

Skromna – z racji pandemii koronawirusa – dwuosobowa delegacja harcerzy przekazała 99-latkowi życzenia już w ubiegłym tygodniu w jego domu w Hawierzowie-Suchej. – Ukochany harcerzu Rzeczpospolitej, żyj nam jak najdłużej! Jesteś dla nas, seniorów harcerskich, świetlanym wzorem. Tym, który wiąże nasze szeregi z harcerzami drużyny Tadeusza Rejtana powstałej w 1912 roku w Polskim Gimnazjum Realnym im. J. Słowackiego w Orłowej na Obrokach – mówił Władysław Kristen, przewodniczący HKS „Zaolzie”. – Dziękujemy, że świadczysz swoim życiem o tym, co potrafi harcerz i jakiego wieku może dożyć, żyjąc zgodnie z harcerskimi ideałami – dodał Zygmunt Stopa, przekazując życzenia od zaprzyjaźnionych kręgów z Bielska-Białej, Cieszyna, Strumienia, Rybnika i Radlina.
Adolf Pawlas do harcerstwa wstąpił w drugiej klasie gimnazjum. Na okoliczność wizyty swoich kolegów z HKS z dumą założył mundur harcerski przyznając, że harcerzem jest się przez całe życie. – Mój ojciec był patriotą, wujek zaś porucznikiem wojska polskiego podczas I wojny światowej. Harcerstwo tę miłość do ojczyzny tylko pogłębiło i rozwinęło – wyjaśnił „Głosowi” solenizant, którego drugą wielką pasją była też turystyka. Razem z Polskim Towarzystwem Turystyczno-Sportowym „Beskid Śląski” dopóki tylko mógł, chodził w góry. Do dzisiaj jest członkiem tej grupy.
Na pytanie, czy jest szczęśliwy i czy w wieku 99 lat może powiedzieć, że dobrze przeżył życie, odpowiedział – Człowiek może w życiu dużo planować, coś się z tego spełni, ale nie wszystko… Są wzloty i upadki. Ja jestem zadowolony z życia. Najgorzej było w czasie wojny, która przerwała moją edukację. Ale miałem szczęście, bo zostałem skierowany do pracy w kopalni, a nie – jak moi koledzy – do więzienia czy obozu