Sobotnie upały nie przeszkodziły członkom SAJ-u urządzić na Filipce coroczne pieczenie barana. Jagnię było marynowane od dwóch dni, na ogniu zostało postawione około 14.00.
Godzinę wcześniej przy Domu PZKO na Filipce spotkało się czworo inicjatorów tegorocznej imprezy. Wspólnie zadbali o nałożenie jagnięcia na rożen, zebranie drzewa na podpałkę, rozpalenie ogniska i odpowiednie ustawienie rożna. Pieczenie barana miało trwać mniej więcej do godziny 19.00.
– Chętnych zgłosiło się ok.czterdzieści osób i może jeszcze przybyć dziesięć albo dwadzieścia kolejnych – o swoich oczekiwaniach co do liczby studentów na imprezie opowiadał „Głosowi Ludu” Jakub Hławiczka, jeden z organizatorów. – Ale zobaczymy, jak będzie, bo słonko przypieka i niektórzy mogą się zniechęcić – dodaje.
Żar lejący się z nieba zapewne powstrzymał niektórych od udziału w tym wydarzeniu, lecz i na to studenci mieli odpowiedź. Napojów nie brakowało. A gdyby baraniny okazało się zbyt mało, to w zapasie czekały kiełbaski do upieczenia na ognisku.