Karwina najpóźniej za dwa lata odczuje dotkliwie skutki ograniczania wydobycia węgla, tymczasem miasto – według słów jego prezydenta, Tomáša Hanzela – potrzebuje czasu co najmniej do 2022 roku na przygotowanie się do nowej sytuacji. Te informacje zabrzmiały we wtorek rano na sesji karwińskiej Rady Miasta, która odbyła się w auli Uniwersytetu Śląskiego.
Z informacjami nt. aktualnej sytuacji OKD i jej planów na najbliższe lata wystąpił na sesji dyrektor wykonawczy spółki, Dale Ekmark. Przyznał, że zamykanie niektórych kopalń i ograniczenie o połowę liczby pracowników OKD to kwestia najbliższej przyszłości. Wydobycie zostanie zakończone nie tylko w Paskowie i Łazach, ale – w horyzoncie dwóch lat – także w Darkowie. Kopalnię ČSA może na jakiś czas uratować wydobycie pod Starym Miastem.
Kwestia Starego Miasta, które od kilku lat skazane jest na zagładę, interesowała radnych, lecz przede wszystkim aktywistów stowarzyszenia SOS Karwina. Jego przewodnicząca, Monika Heisigová, pytała, co się stanie, jeżeli nie wszyscy właściciele nieruchomości zgodzą się na ich sprzedaż. – Wtedy nie będziemy mogli rozpocząć wydobycia. To przyspieszy koniec kopalni ČSA – powiedział Ekmark. Dyrektor kilkakrotnie podkreślał, że wydobycie pod Starym Miastem ma dla przyszłości spółki kluczowe znaczenie. Przekonywał także, że uświadamia sobie, co dla rodzin górników oznacza zamykanie kopalń. – Sam pochodzę z górniczej rodziny, dlatego potrafię wczuć się w ich sytuację – mówił Amerykanin.
Prezydent miasta, Tomáš Hanzel, podkreślał, że krytycznej sytuacji w OKD nie jest winne jej aktualne kierownictwo, które stara się z całych sił ratować sytuację, lecz akcjonariusze, którzy w przeszłości podejmowali złe decyzje, przede wszystkim Zdeněk Bakala.