Ks. Václav Gandera pochodzi z Trzyńca. Przez długie lata był proboszczem parafii rzymskokatolickiej w Hawierzowie. Obecnie prowadzi parafię we Wrzesinie koło Hulczyna, a przez dwadzieścia godzin tygodniowo sprawuje posługę kapelana więziennego w Areszcie Śledczym w Ostrawie.
„Byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie” – czytamy w fragmencie Ewangelii, w którym Jezus obiecuje królestwo Boże tym, którzy nie zapominają o głodnych, chorych i odrzuconych. Co księdza skłoniło do pracy w środowisku więziennym?
– Dawniej, jeszcze w czasach, kiedy byłem proboszczem w Hawierzowie, zacząłem jako wolontariusz odwiedzać raz w miesiącu więzienie w Ostrawie-Herzmanicach. Służyłem msze, spowiadałem, a czasem nawet chrzciłem. Motywacją dla mnie byli zacni księża – moi przyjaciele, którzy na własnej skórze poznali życie w więzieniu. Odbywali kary w Mirowie, Leopoldowie, Sabinowie, Waldicach, w Pradze na Pankracu, w Jachymowie. To byli wspaniali ludzie i wspaniali duszpasterze. W więzieniu byli światłem dla innych, wnosili do tego środowiska chęć życia i przeżycia, podnosili współwięźniów na duchu. Tamte czasy – lata 50. ub. wieku – były bardzo ciężkie.
Księżom z zewnątrz zapewne nie wolno było odwiedzać więźniów?
– Nie, to było absolutnie niemożliwe. Teraz to wygląda zupełnie inaczej – w więzieniach pracują duchowni Kościoła katolickiego i innych Kościołów, oferta duchowa jest bardzo szeroka, każdy więzień, który zainteresowany jest sprawami religijnymi, może wybierać. Tutaj w Ostrawie jest nas dwóch księży katolickich, a prócz tego przychodzą wolontariusze Więziennej Opieki Duchowej. Współpraca pomiędzy różnymi Kościołami jest naprawdę bardzo dobra.
Cały wywiad ukaże się w świątecznym „Głosie”, który w kioskach i u prenumeratorów już we wtorek.