W Pradze-Brzewnowie Danuta Chlup była gościem ks. Petra Prokopa Siostrzonka, opata najstarszego klasztoru męskiego w Czechach, Arcyopactwa Benedyktynów pw. św. Wojciecha i św. Małgorzaty. Zakonnik pochodzący z Czeskiego Cieszyna wraz ze współbraćmi odbudował zrujnowany przez komunistów kompleks klasztorny.
Motto zakonu benedyktynów brzmi „Ora et labora” – „Módl się i pracuj”. Jak to wygląda w praktyce?
Dzień mamy podzielony między regularne spotkania przy modlitwie oraz pracę. Modlitwa poranna rozpoczyna się o godz. 6.15, o siódmej mamy mszę świętą. Po śniadaniu rozchodzimy się do swoich obowiązków – to jest owe „labora”. O 11.30 spotykamy się na modlitwie południowej, o 17.00 mamy nieszpory. Ostatnia wspólna modlitwa, tak zwana kompleta, odbywa się o godz. 19.45. Oprócz tego każdy z nas, już we własnym zakresie, czyta duchową literaturę.
A praca? Czym konkretnie zajmują się zakonnicy?
Praca jest bardzo różnorodna. Musimy zapewnić codzienne funkcjonowanie klasztoru, co oznacza, że na zmianę dyżurujemy m.in. na furcie klasztornej, gdzie znajduje się centrum informacji. Niektórzy ludzie są zdziwieni, kiedy zobaczą tam opata. Ale ja lubię tam siedzieć, to jest miejsce pierwszego kontaktu z ludźmi. Prowadzimy także parafię, na nabożeństwa do naszej bazyliki św. Małgorzaty przychodzi dużo rodzin z dziećmi. To oznacza, że mamy lekcje religii, działają u nas dziecięce i młodzieżowe chóry, wznowiliśmy działalność drużyny skautów, która istniała już przed wojną. W klasztorze jest biblioteka o bogatym księgozbiorze, która także wymaga opieki; w ramach klauzury – części klasztoru zamkniętej dla ludzi z zewnątrz – mamy kawałek ogrodu, który uprawiamy. Jednak większość ogrodu klasztornego jest ogólnie dostępna, ludzie z okolicy lubią tu spacerować.
A więc klasztor ma również w dzisiejszych czasach wiele do zaproponowania światu?– Po trosze jesteśmy też firmą, prowadzimy działalność gospodarczą. Mamy restaurację, hotel, w 2011 roku wznowiliśmy działalność browaru, który został założony wraz z klasztorem, a więc w 993 roku. Jest to więc zatem najstarszy browar w Czechach. Zatrudniamy ok. 50 osób. Otwieramy klasztor dla brzewnowskiej społeczności. W Brzewnowie nie ma rynku, kompleks klasztorny tworzy naturalne centrum tej dzielnicy. Współpracujemy z ratuszem w Pradze 6, z miejscowymi szkołami. Urządzamy wspólne imprezy. Największą jest „Brzewnowski Odpust”, który odbywa się na początku października, w rocznicę ponownego poświęcenia bazyliki po wojnach austriacko-pruskich. Jest takie stare powiedzenie, że we wsi dobrze się dzieje, kiedy wójt, nauczyciel, karczmarz i proboszcz ze sobą rozmawiają. Tym się kierujemy.
Ilu mnichów żyje dziś w klasztorze?
– W domu jest nas jedenastu, ja jestem najstarszy. Oprócz tego trzej nasi bracia prowadzą posługę w różnych miejscach Czech i Moraw. Nasza wspólnota liczy więc czternastu członków. Pomagamy odradzającej się wspólnocie w praskim klasztorze Emaus, gdzie żyją trzej bracia w starszym wieku, mamy pod opieką także klasztor w Broumowie. Tam nie ma zakonników, kompleks jest wykorzystywany do celów kulturalnych.
Odwiedza ksiądz rodzinne strony?