Zamiast wyjść do toalety włączali komórki. Zamiast przygotować się do lekcji grali gry na iPadzie. Problem urósł do takich rozmiarów, że wiele polskich szkół podstawowych na Zaolziu postanowiło wprowadzić kompletny zakaz używania przez uczniów telefonów komórkowych i pokrewnych im urządzeń. Nie tylko na lekcjach. Także podczas przerw.
Od 1 września zakaz korzystania z telefonów komórkowych obowiązuje w Polskiej Szkole Podstawowej w Karwinie. – W ubiegłym roku wymagaliśmy od uczniów, żeby telefony były wyłączone w czasie trwania zajęć. W praktyce wyglądało to jednak tak, że niektórzy uczniowie wyłączali komórki dopiero z chwilą wejścia do klasy nauczyciela lub zupełnie o tym zapominali. W tegorocznym regulaminie szkolnym zawarliśmy więc bardziej restrykcyjny zakaz – wyjaśnił dyrektor Tomasz Śmiłowski.
Zgodnie z wprowadzonymi ograniczeniami, młodzież karwińskiej podstawówki ma odtąd obowiązek wyłączania komórki wraz z pierwszym dzwonkiem. Włączyć może ją ponownie po lekcjach oraz w czasie przerwy obiadowej, w celu skontaktowania się np. z rodzicami lub odebrania od nich wiadomości.
Obowiązek trzymania wyłączonych komórek w tornistrach od pierwszego dzwonka do zakończenia zajęć został wprowadzony niedawno również m.in. w polskich szkołach w Bystrzycy i Wędryni. Powody były te same co w Karwinie. Zamiast odpocząć lub przejrzeć w zeszycie zapis z ostatniej lekcji dzieci siedziały ze wzrokiem wbitym w smartfona. Z kolei w Polskiej Szkole Podstawowej w Suchej Górnej impuls wprowadzenia zakazu korzystania z komórek wyszedł od samych rodziców. – Problem zrodził się w świetlicy, gdzie dzieci zamiast wspólnie się bawić siedziały w grupkach i grały na tabletach. To wywołało szerszą dyskusję wśród rodziców, w trakcie której doszliśmy do wniosku, że, jeżeli nie chcemy, żeby nasze dzieci były uzależnione od nowoczesnych technologii, telefony komórkowe i tym podobne urządzenia powinny w czasie całego dnia w szkole leżeć wyłączone na dnie tornistra – poinformował nas prezes górnosuskiego Koła Macierzy Szkolnej, Tomasz Żyła.
Szerzej o problemie przeczytacie w najnowszym, papierowym „Głosie Ludu”.