czwartek, 12 czerwca 2025
Imieniny: PL: Gwidona, Leonii, Niny| CZ: Antonie
Glos Live
/
Nahoru

Lekarze organów | 26.12.2017

Ten tekst przeczytasz za 6 min. 45 s
Tomasz i Daniel Hławiczkowie z organami, które kupili i zamierzają je wyremontować. Fot. Danuta Chlup

Daniel Hławiczka zna organy dosłownie od podszewki. Nie tylko gra na nich, lecz wraz z bratem Tomaszem naprawia je, remontuje i stroi.


Tomasz i Daniel Hławiczkowie pochodzą z Ropicy. Wyrastali w dużej rodzinie. – Mamy jeszcze dwóch braci, prócz tego rodzice wzięli na wychowanie chłopca i dziewczynkę, w sumie było nas więc sześcioro rodzeństwa – wylicza Tomasz.

Dziś, w wieku 29 lat, ma żonę i czwórkę dzieci, jego 26-letni brat Daniel także założył już rodzinę i cieszy się z pierworodnego synka.


Tomasz mieszka obecnie z rodziną w Nawsiu (Daniel przeprowadził się do Piosecznej) , tam także bracia mają warsztat organmistrzowski. Założyli go w 2011 r. Muzyka od najmłodszych lat była obecna w ich życiu. Obaj uczyli się przez osiem lat gry na fortepianie, ich pradziadek, a później ojciec po amatorsku naprawiali organy. Tomasz za namową ojca postanowił wyuczyć się zawodu organomistrza. Zgłosił się do Średniej Artystycznej Szkoły Organowej w Karniowie. Należał do tych nielicznych uczniów, których praca z organami na tyle wciągnęła, że także po lekcjach doskonalili się w zawodzie. Tomasz pomagał doświadczonym organmistrzom, jeździł z nimi po kościołach, w których naprawiali instrumenty. Niemniej po maturze nie od razu podjął się tej pracy.

Bardzo mnie to pociągało, ale ciągle jakoś brakowało mi odwagi, by samemu założyć warsztat – przyznaje. Impuls otrzymał od biskupa ewangelickiego Jana Wacławka, który zwrócił się do niego z propozycją, by zajął się remontem organów w ewangelickim kościele w Bystrzycy.

Niemalże z dnia na dzień założył firmę – razem z bratem, który w międzyczasie skończył Technikum Meblarskie i Drzewne we Frydku-Mistku, ucząc się równocześnie gry na organach u Marty Wierzgoń w szkole muzycznej w Karwinie. – Po maturze poszedłem na studia do Brna. Po roku brat oznajmił mi, że zakładamy firmę, więc przeszedłem na tryb zaoczny, a wkrótce potem całkowicie zrezygnowałem ze studiów. Zamówienia zaczęły się sypać, nie było czasu na studiowanie – śmieje się Daniel Hławiczka.

Z młodzieńczą odwagą zabrali się za remont kapitalny organów w bystrzyckim kościele ewangelickim. Podkreślają, że cenią sobie niezmiernie zaufanie, jakim zostali obdarzeni przez biskupa i bystrzycki zbór. Dziś mają na swym koncie już około dziesięciu dużych, kapitalnych remontów organów, prócz tego wzywani są do mniejszych napraw i regularnej konserwacji, a zimą naprawiają głównie fortepiany, fisharmonie, ale też akordeony. Dziś, za sprawą Hławiczków, lśnią nowością i pięknie brzmią organy w kościołach, zarówno katolickich, jak i ewangelickich, w Bystrzycy, Nawsiu, Łomnej Górnej, Trzanowicach, Gnojniku, Cierlicku, Boguminie. Ostatnim dużym zleceniem był remont kapitalny organów w kościele ewangelickim w Suchej Średniej. Co roku stroją i przygotowują do koncertów organy w Domu Kultury „Radość” w Hawierzowie.


Instrumenty w kościołach, które naprawiają, mają zwykle od ok. 60 do nawet 120 lat. Bracia przekonują, że sześćdziesiątka to żaden wiek dla organów oraz że nawet z bardzo starych okazów można zrobić niemalże nowy instrument. Jednak na zakup gotowych części zamiennych nie ma co liczyć. Każde organy są inne, pochodzą z innego okresu. Organmistrzowie sami muszą więc sobie radzić. Ich zawód łączy w sobie kilka rzemiosł równocześnie. Tomasz i Daniel, każdy posiadający trochę inne wykształcenie, doskonale się uzupełniają.

Remonty organów to w dużym stopniu praca z drewnem – przecież szafa oraz stół do gry są drewniane. Stolarka należy do mnie, natomiast Tomasz zajmuje się wnętrzem instrumentu – mówi Daniel. Jego brat uzupełnia: – Dobry organmistrz zna się na stolarce, obróbce metali, tapicerce (ze względu na skórzane miechy), akustyce i strojeniu instrumentów, jest też po trosze elektrykiem oraz lakiernikiem. My nadal uczymy się nowych rzeczy, niektóre prace zlecamy innym fachowcom, ale większość robimy sami.

Tu należałoby dodać, że organmistrz jest też sprzątaczem. Od dużego sprzątania zaczyna się każdy remont kapitalny. – Długo można by opowiadać, co można znaleźć we wnętrzu organów. Trudno się dziwić, jeżeli na przykład przez siedemdziesiąt lat nikt ich nie rozbierał. Usuwamy warstwy kurzu, pajęczyn, czasem tynku. Znajdujemy martwe ptaki, myszy, nietoperze, ćmy. Nieraz zdarza się zresztą, że jesteśmy wzywani do naprawy organów, ponieważ niektóre piszczałki w nich nie grają. Zwykle wystarczy wyciągnąć piszczałkę, przewrócić ją i wypadnie z niej martwy ptaszek czy mysz – opowiada pan Tomasz.

Po wyczyszczeniu i ewentualnej wymianie piszczałek, naprawie wiatrownic, miechów, elementów drewnianej obudowy i innych części przychodzi czas na poskładanie wszystkiego w jedną całość. Samo składanie trwa długo, ponieważ chociażby organy średniej wielkości, takie jak w Nawsiu, mają 1,2 tys. piszczałek – od najdłuższych i najgrubszych, emitujących niskie tony, po cieniutkie, krótkie piszczałeczki o wysokiej tonacji. Końcowy etap to strojenie instrumentu. Ponownie chodzi o żmudną pracę, wymagającą nie tylko bardzo dobrego słuchu muzycznego, ale też wytrwałości i cierpliwości.

Każdą piszczałkę stroi się osobno. Strojenie polega na tym, że otwór wycięty w górnej jej części rozszerza się lub zwęża za pomocą strojnika – tłumaczy pan Tomasz, demonstrując tę czynność na jednej z piszczałek. Strojenie dodatkowo utrudniają zmiany temperatury panującej w kościele. – Piszczałki są wykonane z miękkich metali, cyny i ołowiu, i rozciągają się lub kurczą pod wpływem temperatury. Tymczasem długość piszczałki ma wpływ na wysokość dźwięku. Z tym jest problem w kościołach, gdzie są duże wahania temperatur w ciągu roku. Dlatego stroimy instrumenty wiosną lub jesienią, kiedy nie jest ani za zimno, ani za gorąco – wyjaśnia pan Daniel. Na wysokość dźwięków ma wpływ także ciśnienie w miechach, które wdmuchują powietrze do piszczałek. By było ono stałe, na miechach układa się cegły. To stare, wydawałoby się prymitywne rozwiązanie, także współcześnie jest stosowane.

Przed organmistrzami z Nawsia kolejny pracowity rok. Mają już zaplanowane duże remonty na pierwsze półrocze przyszłego roku. Wiosną zabiorą się za remont kapitalny organów w drewnianym kościółku w Marklowicach Dolnych.



Może Cię zainteresować.