Jako tako trzymała się w sobotę pogoda w Nieborach. Nie mogło być nawet inaczej, skoro popularna „Oszeldówka” to głównie plenerowa impreza. O tym, że cieszy się długą tradycją, świadczy to, że odbyła się już po raz 68. Zaś dowodem na jej żywotność jest frekwencja, którą MK PZKO w Nieborach może pozazdrości niejedno większe koło.
– Czy uczestnicy naszej imprezy wiedzą, kim był Paweł Oszelda, trudno mi powiedzieć. Myślę jednak, że tak, bo jego postać staram się przypominać na każdej „Oszeldówce”. Więcej uwagi poświęcimy mu na pewno w przyszłym roku w związku z 200. rocznicą jego urodzin – powiedziała „Głosowi” prezes MK PZKO Halina Szczotka.
Tegoroczna „Oszeldówka” jak co roku była bogata w program artystyczny – wystąpiły dzieci z miejscowej polskiej szkoły i przedszkola, chór mieszany „Godulan-Ropica”, zespoły „Capkovci” ze Skalitego i „Jasieniczanka” z Jasienicy, a także uczniowie Szkoły Podstawowej im. J. Kubisza w Gnojniku oraz finaliści Festiwalu Piosenki Dziecięcej z Nieborów i najbliższej okolicy. Na koniec zagrała grupa wywodząca się z trzynieckiej podstawówki Head in the Clouds.
Imprezie towarzyszyła wystawa wypożyczona przez Konsulat Generalny RP w Ostrawie przybliżająca sylwetki wybitnych Polaków zesłanych na Syberię. Nie zabrakło też szefowej tej placówki Izabelli Wołłejko-Chwastowicz.
Podawano dania kuchni domowej, jak kapuśnicę, gulasz czy jelita z kapustą, a także słodkie wypieki. – Chociaż nie mamy Klubu Kobiet, to kiedy trzeba, mobilizujemy siły i zabieramy się za gotowanie i pieczenie. Podajemy więc dania wyłącznie własnej roboty – zapewniła prezeska.
Specjalną atrakcją dla dzieci były warsztaty plastyczne odbywające się na piętrze Domu PZKO.