_-_transp.png)
Jan Fedorowicz pracuje w herbaciarni w Czeskim Cieszynie. To jedna część jego życia. Druga toczy się w w górach, a dokładniej w ich wnętrzach.
29-latek jest z zamiłowania speleologiem, wiceprezesem speleoklubu „Orcus” w Boguminie. Klub ten, jako jedyny w regionie morawsko-śląskim, zajmuje się badaniem, odkrywaniem i ochroną podziemi na terenie całego województwa morawsko-śląskiego.
– Jako nastolatek często jeździłem w góry, prowadziłem drużynę skautów. W wieku szesnastu lat spotkałem Josefa Wagnera z klubu „Orcus”, jednego z założycieli czechosłowackiej speleologii. To człowiek z ogromnym doświadczeniem, do dziś jest przewodniczącym naszego klubu – opowiada Fedorowicz.
Młody chłopak dołączył do ekipy. Stopniowo zapoznawał się z pracą speleologów, zaczął razem z nimi penetrować jaskinie, a także sztolnie będące pozostałością po dawnych kopalniach łupku, rud, nawet złota. Najwięcej sztolni znajduje się w regionie opawskim i w Jesionikach. – W jaskiniach potrzebne są podobne umiejętności jak podczas wspinaczki po skałach, ponieważ do jaskiń spuszczamy się po linach i wychodzimy po nich na zewnątrz. Trzeba być zwinnym (i niezbyt grubym), by przecisnąć się także przez wąskie szczeliny – zdradza speleolog. Badaczami jaskiń mogą być także kobiety, choć jest ich zdecydowanie mniej niż mężczyzn– w bogumińskim klubie na szesnastu panów przypadają dwie panie. – Zabrałem do jaskini także moją żonę, jeszcze przed naszym ślubem. Musiałem ją przecież sprawdzić. Jest zwinna, dobrze jej poszło – śmieje się Fedorowicz.
Liczenie nietoperzy
Będąc członkiem klubu „Orkus”, pan Jan nauczył się wielu rzeczy, m.in. rozpoznawać gatunki nietoperzy. Dla wielu z nich podziemia są idealnym miejscem do zimowania. – Nasza praca, ogólnie biorąc, polega na odkrywaniu i badaniu jaskiń i sztolni, zbieraniu danych o jaskiniach i ich ochronie. Osobnym rozdziałem naszej pracy jest kontrola zimowisk nietoperzy. Istnieje 40 miejsc, do których jeździmy przez całą zimę i liczymy nietoperze, zapisując liczbę osobników poszczególnych gatunków – wyjaśnia Fedorowicz. Przez trzy lata realizowany był duży projekt badawczy, związany z chorobą grzybiczą zagrażającą hibernującym nietoperzom, nazywaną syndromem białego nosa. Była ona przyczyną śmierci milionów nietoperzy w Ameryce, zaatakowała także latające ssaki żyjące w naszych szerokościach geograficznych. – Po trzech latach badań okazało się, że nasze nietoperze są odporne na tę chorobę, osłabia ich, ale nie giną. Nad tym projektem ściśle współpracowaliśmy z naukowcami, gromadziliśmy dla nich dane. Współpracujemy z Czeskim Towarzystwem Ochrony Nietoperzy, z Parkami Krajobrazowymi Beskidy i Jesioniki – opowiada speleolog.
Cały artykuł w najnowszym, sobotnim wydaniu gazety.