Bardzo cieszyłem się ze spektakularnego zwycięstwa Jerzego Cieńciały w wyborach senackich, ale mina mi zrzedła kiedy przeczytałem „Dywagacje Powyborcze” prezesa ZG PZKO Jana Ryłki w ostatnim numerze miesięcznika Zwrot. Muszę powiedzieć, że wręcz zrobiło mi się przykro. Nie jest bowiem prawdą, że jakoby dopiero „jednoznaczne stanowisko-wcześniejsza uchwała ZG PZKO” przekonały mnie, do wydania wspólnego oświadczenia popierającego kandydaturę J. Cieńciały, jak stara się zasugerować czytelnikom Jan Ryłko – pisze w liście Mariusz Wałach, prezes Kongresu Polaków w Republice Czeskiej. Prezentujemy go w całości.
Prawda jest natomiast taka, że już w dniu 10 czerwca, czyli prawie cztery miesiące przed wyborami, spotkałem się z J. Cieńciałą i zapewniłem go o jednoznacznym poparciu moim, jak również Kongresu Polaków. Na tym spotkaniu ustaliliśmy konsultację wszystkich kroków, które podejmie KP w sprawie wyborów senackich tak, żeby nasza pomoc mogła przynieść należyte owoce i nie szkodzić mu w kampanii wyborczej. Tym bardziej, że na dziś siła polskiego elektoratu jest absolutnie niewystarczająca, by mieć własnego senatora wybranego tylko polskimi głosami, a czeskich wyborców naszego senatora jest zdecydowana większość. W tym duchu było również organizowane przed wyborami posiedzenie Rady Przedstawicieli, gdzie wszyscy startujący w wyborach kandydaci byli zaproszeni i mogli przedstawić swoje wizje oraz odpowiedzieć na pytania. Rada Przedstawicieli, w której skład nb. wchodzi również PZKO, nie przegłosowała oficjalnego poparcia dla J. Cieńciały, ale w nieoficjalnej dyskusji gorąco namawiała (ja osobiście również) wszystkich zebranych do pójścia do wyborów i głosowania na J. Cieńciałę. Kolejnym krokiem strategii wyborczej było masowe poparcie kandydata przez KP w najważniejszym, czyli ostatnim, tygodniu przed wyborami – stworzyliśmy kalendarz imprez, na których mógłby się pokazać i ustaliliśmy, kto je medialnie obsłuży. O wszystkim tym osobiście informowałem prezesa Ryłkę oraz wszystkich członków ZG PZKO obecnych na spotkaniu KP z ZG PZKO cztery dni po Radzie Przedstawicieli, myśląc naiwnie, że wszyscy pracujemy dla wspólnego dobra. A po tym wszystkim prezes Ryłko w liście do prezesów PZKO grzmiał o „skandalicznym zachowaniu niektórych członków Rady Kongresu Polaków”, a w „Zwrocie” nazwał to „szalonym przekazem czy kontrowersyjnym eksperymentem Kongresu Polaków”, co redakcja „Zwrotu” podchwyciła i napisała, podkręcając atmosferę, o „niezrozumiałej postawie Kongresu Polaków”, i że „Rada Przedstawicieli postanowiła nie popierać konkretnego kandydata w tych wyborach”, co jest ewidentną nieprawdą! Rada Przedstawicieli nie podjęła w tym kierunku żadnej uchwały, czyli oficjalnie nie postanowiła nic. Więc pytam się: przeciw czemu mógł protestować Tadeusz Wantuła, którego „Zwrot” kreuje na „jedynego sprawiedliwego”? Jakoś również nie zauważyłem, by przedstawiciel ZG PZKO walczył do upadłego za podjęciem uchwały jasno i oficjalnie popierającej polskiego kandydata.
Ryłko pisze także, że przekaz niewspierania polskiego kandydata przez KP „podchwyciły również media w Polsce”, a ja sam osobiście byłem świadkiem jak „przekaz” ten sam prezes Ryłko podsuwał redaktorowi Polskiego Radia Katowice i to dosłownie pięć minut przed naszym wspólnym tworzeniem apelu obydwu prezesów.
Chciałbym się również odnieść do „kolejnego sukcesu tegorocznych wyborów”, jak pisze „Zwrot”, czyli do wspólnego apelu obydwu prezesów skierowanych do polskich wyborców. Z wielką chęcią przystałem na propozycję J. Cieńciały, by udostępnić łamy gazety Kongresu Polaków, „Głosu Ludu”, do takiego apelu. Oczywiście można by dywagować, jak wielki wpływ miało to na wynik wyborów, zważywszy na fakt, że wielka siła elektoratu polskiego w wyborach do najwyższych szczebli w dzisiejszych czasach jest już tylko mitem, ale chodziło tu głównie o jeden z celów senatora Cieńciały – zjednoczenie Polaków na Zaolziu, wyraz wspólnego działania, chęć wypowiedzenia jednego głosu, podkreślenie jedności. Różnorodność poglądowa naszego społeczeństwa znalazła wspólny mianownik w osobie Jerzego Cieńciały. To chcieliśmy wykorzystać dla dobra społeczeństwa. W zasadzie można by powiedzieć, że Cieńciała poświęcił się tym ryzykownym krokiem dla polskiej sprawy, a jakaś uchwała ZG PZKO nie miała tu zbyt wielkiego znaczenia. W tym momencie nie chodziło ani tak o jego osobę, jak o wspólność polskiego interesu, bo dla każdego myślącego człowieka musi być jasne, że ten sam apel w „Głosie Ludu” firmowany tylko moją osobą i moim zdjęciem miałby z punktu widzenia wyborów taki sam efekt. Smutno mi się więc robi, kiedy porównam liczne przejawy autentycznej radości, z którymi spotkałem się po wspólnym apelu i po spektakularnym sukcesie wyborczym senatora Cieńciały z tym, co czytam na łamach Zwrotu i w listach prezesa ZG PZKO. Atakując Kongres prezes Ryłko chyba zapomniał jak było w wyborach w 2010 roku, kiedy nie poparł polskiego kandydata Stanisława Czudka, dając pierwszeństwo Petrowi Gawlasowi. Swoją szybką decyzją wtedy wprowadził w trudną sytuację nie tylko wszystkich PZKO-wców lecz również Kongres Polaków, który stracił pole do manewrowania. No, ale teraz wybory już za nami. Senatorem został człowiek, który kocha Zaolzie i nie wstydzi się swych korzeni.
A teraz jeszcze kilka osobistych dywagacji.
Prezesem Rady Kongresu Polaków jestem dopiero od pół roku, ale członkiem PZKO od lat czterdziestu (jako młody człowiek otrzymałem nawet brązową odznakę PZKO za zasługi). Od początku mej kadencji staram się głosić wszem i wobec, że PZKO, jako największa organizacja polska na Zaolziu, jest naszą perłą w koronie i zawsze będzie miała w Kongresie największe poparcie, a deklaruję to tak wobec czeskich władz, jak również wobec władz w Warszawie, co miało miejsce podczas naszej ostatniej wizyty. Wyrazem tego było również moje staranie o to, by ZG PZKO delegował do Rady Przedstawicieli taką osobę, która byłaby w stanie przyjąć o ile nie funkcję przewodniczącego Rady Przedstawicieli, to przynajmniej wiceprzewodniczącego, bo to właśnie Rada Przedstawicieli jest w Kongresie organem najwyższym. Osobiście prosiłem o to prezesa Ryłkę, ale tak się nie stało, a w Zwrocie Ryłko utyskuje, że Kongres „lekceważy struktury i zdanie PZKO” . A ja nie mogę oprzeć się wrażeniu, że raczej akces do Rady Przedstawicieli i cały Kongres Polaków jest przez kierownictwo PZKO lekceważony. Przekonałem się o tym oglądając w internecie warszawską konferencję PZKO i publiczny atak na Kongres członka ZG PZKO Leszka Richtera (https://www.youtube.com/watch?v=1aDC-7r_zEU), że niby Kongres załatwia na ministerstwie sprawy PZKO-wskie bez porozumienia i konsultacji z ZG PZKO. A prawda jest taka, że nasza podróż do Warszawy została ogłoszona właśnie na Radzie Przedstawicieli, gdzie prosiliśmy wszystkie zrzeszone organizacje o wnioski do rozmów warszawskich. Nie mówiąc już o tym, że jeden z członków rady Kongresu Polaków jest również członkiem ZG PZKO. Tak więc wśród kilkunastu postulatów do polskich władz znalazł się również jeden konkretny PZKOwski, mianowicie wsparcie budowy Domu PZKO w Trzanowicach, bo taki wniosek otrzymaliśmy od pełnomocnika Trzanowic. Oprócz tego cały czas w Warszawie osobiście lobbowałem na rzecz naszej największej organizacji i wyrażałem się o PZKO w największych superlatywach. I tu smuci mnie fakt, że z różnych źródeł cały czas otrzymuję informacje, że w odwrotną stronę to nie działa, że kierownictwo ZG PZKO wyraża się o KP zupełnie inaczej, czego przykładem są między innymi „Dywagacje powyborcze” prezesa Ryłki. A swoją drogą szkoda, że Kongres nie został ani zaproszony do współpracy, ani poinformowany o konferencji o Zaolziu w Warszawie, a wierzcie mi, że ze wszystkich sił staralibyśmy się pomagać.
Chciałbym w tym miejscu przeprosić wszystkich czytelników, którym zależy na zgodzie i porozumieniu za mój „polemiczny ton”, a w szczególności pana senatora Jerzego Cieńciałę za tę przysłowiową „łyżkę dziegciu” dolaną do jego wspaniałego zwycięstwa. W przeszłości starałem się nie reagować na podobne sprawy i nie wywoływać publicznej awantury, ale nasilenie fałszu tym razem jest dla mnie tak intensywne, że na powyższe oszczercze wywody „Zwrotu” musiałem zareagować.
Na zakończenie, dla przypomnienia oraz jako swoiste memento i źródło przemyśleń dla wszystkich Polaków na Zaolziu, przytaczam tekst punktu nr. 3 uchwały podjętej przez delegatów Zgromadzenia Ogólnego KP w dniu 23 kwietnia 2016:
"Zgromadzenie Ogólne wychodząc z bardzo licznych głosów w dyskusji podczas przeważającej większości sejmików gminnych stwierdza, że w społeczności polskiej w RC panuje znaczne niezadowolenie z obecnego stanu stosunków pomiędzy obecnym kierownictwem ZG PZKO a Radą KP, które są sprzeczne z duchem i treścią Umowy o współpracy i współdziałaniu podpisanej przez przedstawicieli obu organizacji w Konsulacie Generalnym RP w dniu 18.3.2013. Negatywna postawa i działanie oraz nieustanne pretensje obecnego kierownictwa ZG PZKO do Kongresu Polaków, wywołujące potem reakcje ze strony Rady KP działają przeciw interesowi społeczeństwa polskiego w RC. ZO dalej stwierdza, że dobra współpraca pomiędzy PZKO, który jest największą polską organizacją społeczną w sferze kultury i oświaty a Kongresem Polaków, który reprezentuje interesy wszystkich bez wyjątku Polaków w RC, jest absolutnie konieczna dla kondycji i przyszłości całej społeczności polskiej w RC. Mając na uwadze dobro najwyższe, jakim jest polskość na Zaolziu, ZO wzywa kierownictwo ZG PZKO oraz zobowiązuje Radę KP do wprowadzenia atmosfery zgodności i wspólnoty celu nadrzędnego, jakim jest rozwój polskości w RC. Niechaj wewnątrz przebiega twórcza dyskusja, lecz Polacy w RC na zewnątrz powinni mówić jednym głosem, przez jedynego wspólnego reprezentanta interesów ich wszystkich, czyli Kongres Polaków w RC.
Działania obu stron, sprzeczne z tym wezwaniem powinny być publicznie napiętnowane".
Mariusz Wałach, prezes Kongresu Polaków