Marek Dywor przejął przysłowiową pałeczkę od długoletniego prezesa Władysława Kristena. – Dopiero w tym roku wstąpiłem do PZKO i właściwie od razu, w czerwcu, zostałem wybrany na prezesa – zaskakuje tą informacją. Zaraz jednak wyjaśnia, że także wcześniej był z Kołem związany, choć nieformalnie.

– Zawiązała się grupa ludzi, którzy chcą razem pracować, wprowadzić do kalendarza nowe imprezy, remontować Dom PZKO – mówi Dywor.

Prace rozpoczęto w maju. Społecznicy odnowili hol – m.in. wstawili do szatni nową, bardziej stylową ladę. W sali na górze wykonano nowy sufit z kasetonów, przeprowadzono renowację parkietu. W dolnej sali PZKO-wcy usunęli starą drewnianą boazerię i wyburzyli niedziałający kominek. Teraz pomieszczenie ma nowe tynki, które wykonała firma z Polski. Są całkowicie odnowione sanitariaty, do kuchni zakupiono stoły z sali nierdzewnej. PZKO-wcy pomyśleli także o wyglądzie zewnętrznym budynku. Na wykonanie całej nowej elewacji nie mają na razie funduszy, dlatego pomalowali przynajmniej frontową ścianę.

– Chcemy wyposażyć kuchnię w nowy sprzęt, złożyliśmy wniosek do Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Zamierzamy wynajmować budynek na imprezy i dlatego też ważne jest, aby kuchnia była nowoczesna – prezes opowiada o dalszych planach. I wyjaśnia: – Prace remontowe, które przeprowadziliśmy w tym roku, pokryliśmy z własnych oszczędności Koła. Pieniądze nam się kończą, dlatego chcemy teraz pisać projekty, aby móc dalej remontować nasz dom.