O podróżach do Polski i nie tylko rozmawiamy z kierownikiem pilotów po Polsce i Czechach oraz głównym koordynatorem wycieczek w biurze podróży A-Z Tour w Trzyńcu, Romanem Konderlą.
W dzisiejszych czasach panuje przekonanie, że im bardziej odległy, egzotyczny urlop, tym lepiej. Czy w tej sytuacji wycieczki do najbliższych sąsiadów, w tym również do Polski, mają szansę powodzenia?
– Pewnie że mają. Tym bardziej, że chociaż mieszkamy blisko granicy, wciąż jeszcze są ludzie, którzy nie znają Polski poza targowiskiem w Cieszynie, Ustroniem i Wisłą. Zwykle chodzi o starszą klientelę, która regularnie bierze udział w tych wycieczkach. Miejscowi Polacy traktują je jako szansę poznania Polski, której z różnych względów nie mieli okazji zwiedzić, ale też jako możliwość powrotu w dawno zapomniane miejsca, wzmocnienia tożsamości czy wręcz dumy narodowej oraz sprawdzenia swoich kompetencji językowych. Z kolei dla Czechów, zwłaszcza tych spoza naszego terenu, Polska przedstawia teren dotąd niezbadany. Czesi po przemianach politycznych zachodzących pod koniec ub. wieku nie chcieli wyjeżdżać do Polski. Ten kraj kojarzył im się z bałaganem, problemami, dziurawymi drogami i nie wiadomo czym jeszcze. Te stereotypy na szczęście udało się już przełamać i coraz więcej wycieczek, w tym również szkolnych, wyjeżdża do Polski. Jako jeden z ostatnich przykładów mogę podać wyjazd uczniów ze szkoły we Frydlancie do Auschwitz, Wieliczki i Krakowa.
Czy uważa pan, że w przypadku wycieczek odbywających się po Europie Środkowo-Wschodniej, mamy do czynienia z dużą konkurencją, czy raczej mówimy o luce na rynku?
– W Czechach istnieją chyba tylko trzy biura podróży, które specjalizują się w organizowaniu wycieczek po Europie Środkowo-Wschodniej. Tymczasem grupa osób, które chcą spędzać urlop niedaleko domu, wciąż się rozrasta. Ludzie w obawie przed zamieszkami rezygnują z dalekich podróży i wybierają odpoczynek w bezpiecznym miejscu. Dla Czecha lub Morawianina mało znana, cenowo dostępna i bliska językowo Polska, stanowi idealne rozwiązanie.
Polska, Słowacja, Węgry – każdy z tych krajów ma swoją specyfikę. Jak przekłada się to na ofertę wycieczkową?
– Na Słowacji podstawa to góry i baseny termalne, rejony Tatr i Orawy. Węgry to przede wszystkim kąpiele w ciepłych wodach, choć przyciąga też bardzo dobra kuchnia i węgierska gościnność. W Polsce natomiast popularne są wyjazdy w Tatry, nad Bałtyk i Mazury, do Krakowa i Warszawy, ale też do Wrocławia i na Dolny Śląsk, który jest o tyle ciekawy, że łączy w sobie historię polską, czeską i niemiecką. Zainteresować mogą jednak również Bieszczady z dziewiczą jeszcze przyrodą i dobrym zapleczem turystycznym.
W przypadku „objazdówek” o sukcesie wycieczki często decyduje jakość przewodnika. Czy trudno znaleźć fachowca, który potrafi zainteresować turystów?