Katarzyna Slopek, nauczycielka polskich szkół w Hawierzowie-Błędowicach i Stonawie, mieszka w Bielsku-Białej. Do miasta dotarło już kilka autokarów z uchodźcami z Ukrainy. W zdecydowanej większości to są kobiety z dziećmi. Nauczycielka postanowiła im pomóc, organizując zbiórkę materiałów papierniczych i kreatywnych w placówkach, w których pracuje.

– Dzieci jest wśród uchodźców bardzo dużo. Część przybyłych z Ukrainy trafiła do rodzin, ale sporo jest zakwaterowanych w ośrodkach socjalnych. Dzieci przyjechały bez niczego, najwyżej z jednym misiem. Wyżywienie, odzież i inne podstawowe rzeczy mają zapewnione, darów bardzo dużo się uzbierało, ale chciałabym zorganizować jakieś zajęcia, którymi zajęłyby swoje główki i rączki, i oderwały się od koszmaru, przed którym uciekały – powiedziała „Głosowi” Katarzyna Slopek.

Nauczycielka zamierza zorganizować zajęcia dla dzieci w przyszłym tygodniu, teraz, do piątku, zbiera dary. Zbiórkę ogłosiła w błędowickiej szkole, ale przyłączyły się kolejne polskie podstawówki na Zaolziu: w Suchej Górnej, Stonawie, Karwinie, Gnojniku. Uczniowie przynoszą kredki, flamastry, farby, zeszyty, kolorowanki, plastelinę i tym podobne rzeczy.

– Mogą być także gry, ale bardzo proste, które każdy zna. Nie przyjmujemy książek, bo dzieci z Ukrainy nie znają języka polskiego – dodała nauczycielka. Jest przekonana, że adresatów pomocy będzie dużo. Do Bielska docierają kolejni uchodźcy, wkrótce ma przyjechać ok. 30-osobowa grupa dzieci z ukraińskiego sierocińca.