czwartek, 21 sierpnia 2025
Imieniny: PL: Franciszka, Kazimiery, Ruty| CZ: Johana
Glos Live
/
Nahoru

Polszczyzna w wersji „google” | 21.08.2015

Polacy to jedna z największych grup turystów zagranicznych odwiedzających Republikę Czeską. Nic dziwnego, że coraz więcej regionów przygotowuje materiały promocyjne i wersje swoich stron internetowych już nie tylko po angielsku czy niemiecku, ale także w języku polskim. Sęk w tym, że jakość tych tłumaczeń często pozostawia wiele do życzenia. Gdyby tylko to! W tym roku Polacy, którzy odwiedzili Morawy Południowe, mieli wręcz ubaw po pachy...

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 15 s
Takie tłumaczenie czeskiego „východ” można było zobaczyć w zoo w Ostrawie. Fot. Elżbieta Przyczko


„W zeszłym tygodniu wróciliśmy z pobytu na Morawach Południowych. Region piękny, ale to, co zrobiliście na stronie internetowej...” – tak zaczyna się mail, na początku tygodnia wysłała do województwa południowo-morawskiego, zarządzającego portalem internetowym dla turystów, Marta Kmeť z Czeskiego Cieszyna.

Jak powiedziała naszej redakcji, jeszcze kilka dni temu na polskiej wersji strony można było znaleźć istne „perełki – wyjątkowo nieudane, wzbudzające śmiech tłumaczenia nazw geograficznych. Miejscowość Zaječí to Zając, Diváky to Widzowie, Klobouky u Brna przetłumaczono jako Kapelusze w Brnie, Dobré Pole to po prostu... Dobry Polak, a Podivín to – uwaga! – Kutwa.

– Takich nieprofesjonalnych tłumaczeń, z których czasem można się uśmiać, widuję sporo. Na stronach internetowych, w różnych publikacjach czy chociażby w restauracyjnym menu. Czasem naprawdę trudno trafić na dobry, profesjonalny przekład – komentuje sytuacje tłumacz przysięgły języka polskiego, Jan Kubiczek.

Dlaczego tak się dzieje? O tym obszernie przeczytacie w sobotnim wydaniu „Głosu Ludu”.




Może Cię zainteresować.