Już we wtorek w drukowanym „Głosie” po raz pierwszy ukaże się nowa rubryka poświęcona cieszyńskim rodom. Teksty będzie pisał Michael Morys-Twarowski, absolwent prawa i amerykanistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim, na tej samej uczelni obronił doktorat z historii. Autor książek „Polskie imperium” (2016), „Narodziny potęgi”. „Wszystkie podboje Bolesława Chrobrego” (2017) i „Przedmurze cywilizacji” (2019). W dorobku naukowym ma ponad 80 publikacji, w większości poświęconych dziejom Śląska Cieszyńskiego i genealogii. Oddajmy mu więc głos.
Genealogia, czyli szukanie przodków, to wspaniałe, ale jakże wciągające hobby. Gdyby odbywały się spotkania uzależnionych od tej pasji, mógłbym się przedstawić: „Nazywam się Michael Morys-Twarowski, jestem genealogiem od dwudziestu lat”. Z tego powodu zainteresowałem się dziejami dawnego Księstwa Cieszyńskiego. Doktorat poświęciłem elitom chłopskim w naszym regionie, później napisałem książkę o dziejach rodu Morysów i trzytomową monografię wójtów na Śląsku Cieszyńskim od 1864 do 1918 roku, liczącą 1332 biogramów.
***
Od ośmiu lat prowadzę serwis internetowy „Przodkowie z Cieszyna”, dostępny pod adresem http://przodkowiezcieszyna.blogspot.com/. Zamieszczam tam głównie suche dane genealogiczne, oparte na rzeczach znalezionych w archiwach. Ale przecież genealogia to nie tylko daty narodzin, ślubów i zgonów, to też fascynujące historie. Przez dwie dekady zebrałem sporo materiałów na temat kilkuset rodzin – za mało na naukową monografię, za dużo, by leżały w szufladzie czy na zapomnianym dysku zewnętrznym. A strawiłem na to sporo czasu. Zapoznałem się z metrykami wszystkich parafii rzymskokatolickich i ewangelicko-augsburskich w obu częściach Śląska Cieszyńskiego, przewertowałem dziesiątki ksiąg gruntowych, przejrzałem tysiące numerów prasy z czasów austriackich, przez dwa miesiące wypisywałem w wiedeńskim Kriegsarchiv nazwiska osób z regionu służących w austriackiej armii. Co do chronologii, to zwykle zatrzymuję się mniej więcej na 1920 roku, kiedy nasz region został przedzielony granicą. Może dlatego, że wygodniej pisze się o zmarłych, a może z przekonania, że opisanie naszych losów powinniśmy zostawić potomnym.
***
Chciałbym na łamach „Głosu” przedstawić historie tych rodów, głównie chłopskich, czasami mieszczańskich. Jeżeli nasze korzenie tkwią głęboko w cieszyńskiej ziemi, sięgają co najmniej kilku pokoleń, to nasi przodkowie zajmowali się głównie pracą na roli. Jednak są to przodkowie, z których możemy być dumni. Prawie wszyscy „regionalni święci” na czele ze Stalmachem, Cieńciałą, Michejdami i księdzem Świeżym wyszli spod chłopskich strzech. Milikowski, który pierwszy zaoferował Mickiewiczowi wydanie „Pana Tadeusza”, był synem chłopa z Oldrzychowic. Bożek, twórca pierwszego pojazdu napędzanego parą na kontynencie, dzieckiem młynarza z Bierów koło Bielska. I tak dalej, i tak dalej.
Teksty w nowej serii nie będą wyliczankami najbardziej zasłużonych przedstawicieli rodu, bardziej historiami przeplatanymi rzeczami ważnymi i ciekawymi. Mam nadzieję, że okażą się drogowskazami w poszukiwaniach genealogicznych i inspiracją do zbadania losów naszych rodzin, bo na to zasługują.