Bohdan Prymus, emerytowany dyrektor Polskiej Szkoły Podstawowej w Suchej Górnej, od trzech lat pracuje jako przewodnik po zabytkowej Kopalni Michał w Ostrawie. Przekonuje, że doświadczenia z pracy w szkole bardzo mu pomagają.
Byłeś dziennikarzem w „Głosie Ludu” i „Gazetce Pioniera”, nauczycielem historii i dyrektorem szkoły, teraz jesteś przewodnikiem. Który z tych zawodów najbardziej ci odpowiadał?
– Każdy z nich wykonywałem na innym etapie życia i dlatego do każdego nieco inaczej podchodziłem. Powiem szczerze, że najszczęśliwszy byłem, kiedy w młodości pracowałem jako szeregowy redaktor w „Głosie Ludu”. Wówczas byłem odpowiedzialny tylko za swoje słowa i taka praca mi najbardziej odpowiadała. Teraz jest w gruncie rzeczy podobnie: jestem szeregowym przewodnikiem i fajnie mi z tym.
Musiałeś zdobyć jakieś specjalne uprawnienia, żeby zostać przewodnikiem?
– Do tej pracy potrzebny jest egzamin i legitymacja przewodnika. Posiadam ją, chociaż akurat w Kopalni Michał nie jest ona konieczna, tam wszyscy szkoleni są na miejscu. Ale legitymacja mi się przydaje, ponieważ czasem bywam także przewodnikiem wycieczek po Ostrawie, zwłaszcza polskich grup, natomiast z czeskimi wycieczkami jeżdżę do Wrocławia i Krakowa. Zanim po raz pierwszy miałem oprowadzać po Wrocławiu – to była wycieczka na targi bożonarodzeniowe połączona ze spacerem po mieście, najpierw sam tam pojechałem, żeby zapoznać się z trasą. Musiałem „wkuć” informacje o zabytkach, choć to akurat nie sprawiało mi problemu, ponieważ jako nauczyciel historii mam blisko do tych spraw i kojarzą mi się w odpowiednim kontekście historycznym. Przygotowałem także ciekawostki o związkach Wrocławia z Czechami, bo to Czechów zawsze interesuje. Do Krakowa jeżdżę natomiast przeważnie z grupami szkolnymi.
Twoją „stałą bazą” jest jednak Kopalnia Michał?
– Tak, tam jestem zatrudniony na umowę, pracuję od wtorku do piątku oraz w niedzielę. Oprowadzam zarówno grupy polskie, jak i czeskie – ostatnio, w związku z obostrzeniami, czeskich grup miałem zdecydowanie więcej. Ale Polacy znowu wracają, wczoraj były cztery grupy. Kiedy podejmowałem pracę w Kopalni Michał, byłem zresztą nastawiony na oprowadzanie polskich grup. Dopiero pandemia to zmieniła.
Cały wywiad ukaże się w piątkowym, weekendowym „Głosie”.