Przed Sądem Wojewódzkim w Ołomuńcu stanął dziś 30-letni Ondřej Staněk, który w 2003 roku szantażował policję atakami bombowymi. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 12. Staněk po latach przyznał się do popełnionych czynów. Informację o rozpoczętym procesie przyniosła agencja ČTK.
Według prokuratora Jakuba Grmeli, Staněk – wówczas 17-letni chłopiec – w marcu 2003 roku wysłał list do powiatowej dyrekcji policji, w którym domagał się wypłacenia mu 10 mln koron. Zażądał, by policja zrzuciła z nisko lecącego śmigłowca paczki z banknotami na wyznaczonych przez niego 25 miejscach w regionie ołomunieckim. Odgrażał się, że jeżeli nie otrzyma pieniędzy, cztery dni później zdetonuje ładunki wybuchowe w miejscach, gdzie porusza się dużo ludzi. By jego groźby były wiarygodne, zainstalował próbkę ładunku na moście kolejowym w Ołomuńcu. W regionie zastosowano wówczas nadzwyczajne środki bezpieczeństwa, strzeżono strategicznych obiektów publicznych, ruchliwych ulic i skrzyżowań, szpitale były przygotowane do przyjęcia rannych. Policja zrzuciła szantażyście pieniądze z helikoptera, lecz ten ich nie odebrał.