Józef Chmiel, gawędziarz często współpracujący z zespołami takimi jak „Śląsk” z Koszęcina czy miejscowy „Ondraszek”, na spotkaniu z „Głosem Ludu” opowiedział dzieje rekordowej trombity, swojego własnego dzieła. Trombita, która trafiła do Księgi Rekordów Guinnesa ma długość 8,35 metra.
– Najpierw wystruga się taką trombitę z grubsza, w osiemdziesięciu procentach. Następnie rozcina się ją wzdłuż na połowę, żłobi się środek na gładko i potem zlepia obie połowy. Owijam jeszcze całość w korę, czego nie robi się choćby w Polsce. Ta trombita ma powierzchnię z kory wiśni – opowiadał Chmiel. Na całość nałożone są specjalne obręcze wzmacniające konstrukcję.
Jako ciekawostkę należy nadmienić, że do jej wykonania użyto drewna z pierwszego „moja” stawianego podczas pierwszej edycji imprezy zwanej „Moj na Olzą”. Impreza, która ma miejsce w Karwinie-Darkowie, w tym roku obchodziła dwudzieste urodziny.
Kilka miesięcy temu trombita wymagała odświeżenia. – Obręcze zaczęły pękać, więc trzeba było coś z tym zrobić – mówił artysta. Instrument po renowacji wykonawca wypożyczył restauracji „Owieczka” w Karwinie w ramach propagowania lokalnego folkloru i tradycji. Oprócz niej widoczny na ścianie jest róg pasterski, który również nie należy do poślednich. Jest długi na ponad 1,5 metra i ozdobiony na końcach z kory wiśni, a środek pokryty jest korą z brzozy.