czwartek, 21 sierpnia 2025
Imieniny: PL: Franciszka, Kazimiery, Ruty| CZ: Johana
Glos Live
/
Nahoru

Relaks dla ciała i dla umysłu | 20.08.2016

Każda miejscowość ma coś cennego lub godnego uwagi, co uważa za rodzinny skarb. W Ligotce Kameralnej takim skarbem jest fińska sauna, oddana do użytku przed 50 laty. Świetnie wpisuje się w wypoczynkowy charakter gminy i w jej tradycje naturalnego lecznictwa.

Ten tekst przeczytasz za 1 min. 60 s
Władysław Molin przed budynkiem sauny, którą wzniesiono w czasach, kiedy stał na czele gminy. Fot. LUMÍR SVOBODA

Lumír Svoboda regularnie odwiedza saunę od 48 lat, a więc prawie od samych jej początków. Otwarta została bowiem 31 lipca 1966 roku. Svoboda jest nie tylko miłośnikiem sauny i gorącym propagatorem jej pozytywnego wpływu na zdrowie fizyczne i psychikę, ale też miłośnikiem Ligotki Kameralnej i kolekcjonerem pocztówek oraz publikacji na temat wioski. Z okazji 50-lecia sauny przygotował wraz ze współpracownikami wystawę, która została pokazana na Jarmarku Ligockim, zaś aktualnie można ją oglądać w budynku sauny. Gmina wydała także okolicznościowe medale pamiątkowe i widokówki.

– Pochodzę z Łąk. Do Ligotki zacząłem jeździć jako młody chłopak z kolegami, spotykała się tu młodzież ewangelicka. W 1968 roku po raz pierwszy poszedłem do sauny i od razu mi się to spodobało. Tak długo jeździłem do Ligotki, aż się tu ożeniłem – śmieje się pan Lumír.

 Inspiracja z Finlandii i z Niemiec

Spotykamy się w restauracji w budynku sauny. Pracująca tu Dagmar Hamplová, nota bene żona miejscowego wójta, częstuje nas tutejszym tradycyjnym przysmakiem: chlebem z grubą warstwą twarogu i jeszcze grubszą startego świeżego chrzanu. Lumír Svoboda wyciąga niemiecką książkę o saunach fińskich, wydaną w czasie II wojny światowej, w 1943 roku. Z Niemiec przywiózł ją podobno mieszkaniec Ligotki, Karol Tomoszek, który tam służył w armii. Po wojnie długie lata nosił się z zamiarem budowy sauny, starał się pozyskać dla tej idei wpływowych ludzi, w latach 60. przekonał do budowy ówczesnego przewodniczącego Miejscowej Rady Narodowej, Władysława Molina, lekarza Józefa Rozmanita, a także miejscowy oddział Czeskiego Czerwonego Krzyża, którego był członkiem.

 

 Cały artykuł znajdziecie w weekendowym drukowanym „Głosie Ludu”.


 



Może Cię zainteresować.