Na porządkowanym przez wolontariuszy cmentarzu ewangelickim w Karwinie-Meksyku odbyła się w sobotę kameralna uroczystość. Odsłonięto replikę tablicy pamiątkowej ku czci darczyńców działki pod cmentarz, Ewy i Józefa Krainów, którą udało się zrekonstruować według fotografii. Było to możliwe dzięki wsparciu finansowemu prezesa Rady Ministrów RP za pośrednictwem Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” oraz Centrum Polskiego Kongresu Polaków w RC.
Uroczystość zorganizowało porządkujące cmentarz stowarzyszenie OLZA PRO oraz parafia ewangelicka w Karwinie. Wartę honorową trzymali harcerze z 2. Karwińskiej Drużyny Harcerskiej „Wielka Niedźwiedzica”. Obecni byli także goście, m.in.: konsul Edyta Wodzyńska-Andreeva z Konsulatu Generalnego RP w Ostrawie, wiceprezydent Karwiny Andrzej Bizoń, a także dyrektor polskiej szkoły Tomasz Śmiłowski.
– Bardzo cenne jest zaangażowanie wszystkich wolontariuszy, którzy tu pracują, którzy pamiętają o przeszłości i darzą szacunkiem przodków, którzy są tutaj pogrzebani. Nie możemy nigdy w życiu zapominać o przeszłości – mówił ks. Roman Brzezina, senior ostrawsko-karwińskiego senioratu Śląskiego Kościoła Ewangelickiego A.W.
Konsul Wodzyńska przywiozła paczkę zniczy z prośbą, by je zapalić na grobach.
– Również Konsulat Generalny w Ostrawie uczestniczy w projekcie i będziemy dofinansowywać, o ile nam siły na to pozwolą, wydobycie kościelnej wieży i ewentualnie dalszą rekonstrukcję tego miejsca – zapowiedziała.
Kaplica cmentarna jest zrujnowana, jej wieża zapadła się do wnętrza. Stowarzyszenie OLZA PRO stara się zapobiec dalszemu niszczeniu kaplicy.
Druga część uroczystości odbyła się przy grobie Józefa Krainy i jego żony. Stanisław Kołek przypomniał jego życie oraz zasługi. Kraina urodził się w 1850, zmarł w 1934 roku. Był rolnikiem, zasłużonym prezbiterem zboru ewangelickiego. W 1902 roku ofiarował pod cmentarz część swojego pola, rozciągającego się między koloniami górniczymi Meksyk i Nowy Jork.
Kołek przypomniał, że według pesymistycznych założeń, cały cmentarz miał być w następstwie wydobycia węgla zalany wodą. Tak się nie stało, podtopiona została tylko jego mała część.
Szerzej o uroczystości napiszemy we wtorkowym drukowanym „Głosie”.