– Nie praktykujemy tu żadnej magii, jak nam niektórzy zarzucają. Palenie czarownicy traktujemy jako symbol oczyszczenia, odrzucenia tego, co było złe i otwarcia się na nowe – mówiła Renata Szkucik, prezes Miejscowego Koła PZKO w Lesznej Dolnej, otwierając w sobotnie popołudnie kameralne spotkanie przy ognisku.
Na moment, kiedy Wiesław Wania zapali kukłę, niecierpliwie czekały przede wszystkim dzieci. Gdy czarownica spłonęła, wszyscy zabrali się za opiekanie kiełbasek. Renata Szkucik powiedziała naszej gazecie, że Koło stara się organizować nowe imprezy, które skierowane są zarówno do dzieci, jak również ich rodziców i dziadków. W ten sposób próbuje przyciągnąć do Domu PZKO młodzież oraz pokolenie dzisiejszych 30-40 latków, których najbardziej brakuje. W ub. roku bardzo udana była dwudniowa impreza „Z książką pod poduszką” czy też „Spotkanie Adwentowe”. Na sobotnie „Czarownice i ognisko” przybyło natomiast niewiele osób. – Tak bywa, że są imprezy bardziej i mniej popularne. Te, które nie cieszą się zainteresowaniem, stopniowo eliminujemy i zastępujemy innymi. Tak było na przykład z „Zabijaczką”, która przestała interesować naszych członków – powiedziała prezes.