Księgozbiór należący niegdyś do prof. Józefa Chlebowczyka, urodzonego w Karwinie słynnego polskiego historyka, profesora Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, został przywieziony do Książnicy Cieszyńskiej wojskową ciężarówką. – Prof. Chlebowczyk położył podwaliny pod badania nad procesami narodowotwórczymi w tej części Europy. To jego warsztat pracy – mówi o księgozbiorze Krzysztof Szelong, dyrektor Książnicy.

Wojskowy jelcz załadowany książkami należącymi niegdyś do prof. Józefa Chlebowczyka zaparkował przed Książnicą Cieszyńską w czwartek 24 marca, a żołnierze cieszyńskiego 133 Batalionu Lekkiej Piechoty 13 Śląskiej Brygady Obrony Terytorialnej pomogli pracownikom Książnicy wypakować niecodzienną dostawę.

– Ten księgozbiór to warsztat pracy prof. Chlebowczyka, jaki został nam ofiarowany – wyjaśnia Krzysztof Szelong, dyrektor Książnicy Cieszyńskiej. – Nasze środki finansowe są bardzo ograniczone, dlatego jesteśmy niezwykle wdzięczni wojsku, że nas wsparło w tym przedsięwzięciu. Zrobili to społecznie. Pomogli nam nie tylko udostępniając sprzęt, ale i rozładowując książki – dodaje.

W pudłach były m.in. książki, czasopisma, a także rzadkie druki z XIX wieku i pierwszej połowy XX wieku. Ponieważ w ostatnim czasie księgozbiór był przechowywany w niesprzyjających warunkach, w pierwszej kolejności zostanie poddany dezynfekcji i konserwacji, by następnie trafić do zbiorów Książnicy. I służyć badaczom.

Prof. Józef Chlebowczyk urodził się 19 stycznia 1924 w Karwinie, uczył się w polskim gimnazjum w Orłowej, a następne w Cieszynie i Warszawie. Uzyskał kolejno stopnie doktora i profesora. Był m.in. pracownikiem Śląskiego Instytutu Naukowego w Katowicach i prorektorem cieszyńskiej filii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

– Poza tym, że prof. Chlebowczyk pod względem ideologicznym, politycznym i także społecznym jest postacią kontrowersyjną, bez wątpienia był najwybitniejszym historykiem wywodzącym się z terenu Śląska Cieszyńskiego, którego dorobek stanowi fundament badań nad procesami narodowotwórczymi w tej części Europy – ocenia dyrektor Książnicy.

Więcej w papierowym wydaniu Głosu.