_-_transp.png)
W nocy z wtorku na środę polski konsulat w Łucku na zachodzie Ukrainy został ostrzelany z granatnika. Szczęśliwie nikt nie ucierpiał.
„Potwierdzamy, że po północy czasu miejscowego w budynku Konsulatu Generalnego RP w Łucku doszło do eksplozji. Do Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP został wezwany ambasador Ukrainy w Polsce. Nasza placówka w Kijowie wystosuje ponadto notę protestacyjną do ukraińskiego MSZ. Nikt nie ucierpiał, doszło jedynie do zniszczeń elewacji budynku konsulatu. Oczekujemy od służb ukraińskich zapewnienia skutecznej i wzmożonej ochrony placówek na Ukrainie oraz jak najszybszego wyjaśnienia okoliczności zdarzenia, ustalenia i zatrzymania sprawców” – czytamy w komunikacie, jaki wydało biuro rzecznika prasowego polskiego MSZ.
Polscy politycy nie mają wątpliwości, że był to atak terrorystyczny. Konsul RP w Łucku Krzysztof Sawicki tłumaczył, że pocisk wystrzelony prawdopodobnie z granatnika trafił w ostatnie piętro budynku, pozostawiając około 70-centymetrowy otwór. Uderzył 20 cm nad oknem mieszkania, w którym spał pracownik konsulatu. Gdyby uderzył niżej, byłaby straszliwa tragedia. To nie jest żadne chuligaństwo, tylko profesjonalny atak terrorystyczny na budynek konsulatu – stwierdził.