80 lat po największej zbiorowej egzekucji o charakterze pokazowym na Śląsku Cieszyńskim, w której zostali zamordowani min. mieszkańcy Zaolzia, w Muzeum Śląska Cieszyńskiego temat zbrodni „Pod Wałką” wrócił w ramach „Spotkań szersznikowskich”. Możliwe, że dzięki temu na pamiątkowej tablicy w miejscu kaźni dojdzie do korekty.
20 marca 1942 roku w Cieszynie w lasku miejskim „Pod Wałką” Niemcy powiesili 24 Polaków z obu stron Olzy należących do ruchu oporu. Temu wydarzeniu został poświęcony środowy (30 marca) wykład w Muzeum Śląska Cieszyńskiego w cyklu „Spotkań szersznikowskich”.
– Była to największa zbiorowa egzekucja o charakterze pokazowym na Śląsku Cieszyńskim podczas drugiej wojny światowej – zaznaczył autor spotkania Wojciech Święs, pracownik cieszyńskiego Muzeum.
Rozważając przyczyny tej zbrodni, zwrócił uwagę na prężny rozwój polskiego ruchu oporu na Śląsku Cieszyńskim i duże zaangażowanie działaczy społecznych i kulturalnych z obu stron Olzy. Przypomniał, że wszystko zaczęło sierpniu 1941 r. - w Trzanowicach na Zaolziu znaleźli ulotkę, w której była mowa o konspiracyjnych obchodach rocznicy wybuchu wojny.
– Ta ulotka została zredagowana przez tzw. „grupę Potysza”, której członkowie zostali później straceni pod Wałką – wskazał Święs.
Wymieniając zamordowanych, prelegent zauważył, że na tablicy pomnika „Pod Wałką” są błędy w nazwiskach tych osób – Józef Czepczor figuruje jako „Józef Czepczorz”, a Jan Koźba jako „Jan Kośba”. Możliwe, że dzięki tej uwadze na pamiątkowej tablicy w miejscu kaźni dojdzie do korekty i nazwiska zostaną napisane poprawnie – z naszych informacji wynika, że ten temat ma zostać przedstawiony na kierownictwie władz Cieszyna.
Uczestnicy spotkania mieli okazję zobaczyć m.in. zdjęcia ofiar, poznać nazwiska gestapowców oraz domniemanych konfidentów, zobaczyć wykonany przez dra Józefa Mazurka z Bystrzycy, zajmującego się dokumentowaniem zbrodni hitlerowskich, rysunek przedstawiający plan sytuacyjny a także reprodukcję obrazu namalowanego przez Stanisława Ignacego Witkiewicza „Witkacego” przedstawiającego Heinricha Borenioka, cieszynianina, lekarz rejonowy i uzdrowiskowy w Jaworzu, który w dniu śmierci 24 członków oporu wbijał im zastrzyk w języki, by uniemożliwić im wznoszenie patriotycznych okrzyków.
Więcej w papierowym wydaniu „Głosu”.