poniedziałek, 5 maja 2025
Imieniny: PL: Irydy, Tamary, Waldemara| CZ: Klaudie
Glos Live
/
Nahoru

Zioła mają swe tajemnice | 28.07.2018

Zioła złapały mnie, ledwo co zacząłem chodzić i mogłem w czymś pomóc. Babcia, która była akurat po operacji, zleciła mi obieranie kwiatów dziewanny, ślazu i listków mięty. A potem je suszyliśmy – opowiada Janek Michalik, obecnie student na Uniwersytecie Palackiego w Ołomuńcu oraz wielki pasjonat ziół.

Ten tekst przeczytasz za 2 min. 30 s
Na łąkach rośnie dziko cała paleta ziół. Fot. BEATA SCHÖNWALD

Dziś, jak przyznaje, bardziej interesuje się ziołami, które rosną dziko na łąkach i w lasach. –Te zioła mają największe walory lecznicze oraz dużą odporność zarówno wobec szkodników, jak i pozostałej roślinności. W otoczeniu rozmaitych roślin muszą bronić swojego terytorium, walczyć o swoje miejsce na ziemi i to je hartuje – wyjaśnia Janek. Dodaje, że zioła najlepiej zbierać w górach. Dzięki temu, że mieszka w Piosku, ma je praktycznie w zasięgu ręki.

Najlepsze przyprawy rosną w ogrodzie

Zanim wyjdziemy na łąkę po dziko rosnące zioła, zatrzymujemy się jeszcze przez chwilę w ogrodzie. – Jakie zioła można uprawiać na zwykłej rabatce kwiatowej czy niewielkiej grządce? – pytam gospodarza. – Możliwości jest cała masa. Zazwyczaj w każdym ogródku rośnie dziewanna, mięta, popularna jest echinacea, czyli jeżówka, rzepik i hyzop lekarski. Te zioła można suszyć albo robić z nich syropy lub olejki – przekonuje student, zachwalając m.in. przeciwkaszlowy syrop z dziewanny z dodatkiem ślazu.

Zdaje się, że w ogrodzie państwa Michalików bogactwo ziół nie zna granic. Aromatyczne i pachnące nadają się do parzenia herbatek, do sałatek lub jako przyprawy do zup. Są więc wiązówka, bluszczyk kurdybanek, rzepik, nagietek, żywokost, nasturcja czy wspominane już wcześniej dziewanna i ślaz. – W ogrodzie dobrze jest mieć też lawendę i kmin. Zanim ogrody opanowały kosiarki, kmin rósł we wszystkich ogrodach, bo kury go nie zjadały. Każdy miał więc swój domowy kmin. Nadal jednak można go jeszcze spotkać na miedzach i łąkach – zaznacza mój rozmówca. Potwierdzeniem tego są suszące się pod wiatą wiązki tego ziela. Muszę przyznać, że takiego smaku i aromatu próżno szukać w kminie kupowanym w sklepie.

Zioła pana Janka są nie tylko smaczne – co chwila podaje mi do skosztowania to liść, to kwiat, a to znowuż łodygę – ale też zdrowe. W rzeczywistości to taka podręczna naturalna apteka. – Wiązówka błotna na przykład działa przeciwgorączkowo i przeciwbólowo. Kmin zapewnia dobre funkcjonowanie układu trawiennego i działa przeciwwzdęciowo, podgarycznik podaje się na dnę, korzeń omanu prawego bardzo skuteczny jest w leczeniu cukrzycy, a z kolei rozgnieciony korzeń żywokostu przyśpiesza gojenie się złamań lub stłuczeń – pan Janek podaje kilka przykładów. O działaniu i zastosowaniu poszczególnych roślin mógłby opowiadać całe wieki.

Cały artykuł w ostatnim, papierowym wydaniu gazety. 



Może Cię zainteresować.