Mamy kolejnego Polaka w Radzie Miasta Trzyńca. Andrzej Bezecny z KDU-ČSL zastąpił koleżankę partyjną Petrę Kwaczkovą, która zrezygnowała z członkostwa w Radzie, do której weszła automatycznie, jako pierwsza rezerwowa, po rezygnacji Michaela Trojki. Bezecny zdradza w rozmowie z „Głosem Ludu”, że chciałby pilnować przede wszystkim spraw dotyczących sfery społeczno-socjalnej, z którą od dawna jest związany jako wolontariusz, a od kilku lat także zawodowo.
Jest pan członkiem KDU-ČSL, czy też startował pan w wyborach jako bezpartyjny z tej listy?
Jestem członkiem partii od 1990 roku, przez długie lata pracowałem w komitecie miejskim KDU-ČSL. Wielokrotnie startowałem w wyborach, ale zawsze znalazłem się „pod kreską”, zwykle na miejscu drugiego lub trzeciego rezerwowego. Raz byłem w Radzie Miasta, ale tylko przez kilka miesięcy. To było w 1990 roku, przed pierwszymi wolnymi wyborami, kiedy w Radzie ograniczono liczbę komunistów i dokooptowano przedstawicieli innych ugrupowań.
Trudno było się zdecydować, czy teraz, w połowie kadencji, wejść do Rady?
To dla mnie wyzwanie. Uważam, że mogę w jakiś sposób wspomóc sferę usług socjalnych oraz Caritas, z którym jestem związany. Pojawiają się głosy, że Caritas czy Diakonia robią „biznes socjalny”. Trzeba tłumaczyć, na czym ta praca tak naprawdę polega i prostować pewne opinie.
Cały wywiad znajdziecie w dzisiejszym drukowanym „Głosie Ludu”.